Lata mijają, a Kormoran ochoczo podróżuje po świecie, by cieszyć podniebienie klasycznymi wcieleniami smakowitych stylów. Postanowiłem przypomnieć sobie, jak smakują dwa najlepsze z nich.
Kormorana, to ty synu, szanuj – rzekłbym do swej latorośli, jeśli takowa latałaby po świecie. Niby hasło „browar regionalny” jest według niektórych fanów kraftu stygmatem, ale ekipa z Warmii nic sobie z tego faktu nie robi.
Owszem, lwią część jej produkcji stanowią trunki dla mało wyrobionych smakoszy, ale za sprawą takich wywarów, jak Porter Warmiński, seria PLON, czy właśnie Podróże Kormorana, browar jawi się jako jeden z najciekawszych na tym miejscu w środku Europy. Witbier i Rauchbock z ostatniego z wymienionych cyklów uchodzą za ścisłą czołówkę stylu, o czym moje gardło i nos często się przekonują. Jeśli wybieram się na imprezę, gdzie piwo raczej nie będzie napojem do degustacji, chętnie zabieram ze sobą owe pozycje.
Ostatnio towarzyszyły mi w czasie warzenia Sweet Stoutu. A że proces przebiegał bez zakłóceń, mogłem skupić się także na wsadzaniu nosa do szklanki i mlaskaniu w czasie picia. Oto moje wnioski dotyczące najnowszych warek obu trunków.
WITBIER
Podróże Kormorana
Cena: 6,40 zł (Rewia Piwa, Kraków)
Kormoranowy Wit zawsze zachwycał cudną rześkością, wynikającą z umiejętnego wyważenia słodyczy i wytrawności. W tej warce nie do końca się to udało. Ale po kolei.
Do zapachu nie mam absolutnie żadnych uwag: dominuje słodka pomarańcza i ziołowa lekkość chmielu, natomiast kolendra stanowi tylko tło. Smak oferuje podobne doznania, ale skutkują one wysoką słodyczą, która z jednej strony jest przyjemna, lecz z drugiej ukręca łeb rześkości. I z tego powodu trochę się na Kormorana gniewam.
RAUCHBOCK
Podróże Kormorana
Cena: 7,40 zł (Rewia Piwa, Kraków)
Zeszłoroczna nowość z serii Podróże Kormorana sprytnie celowała w czas, gdy do sklepów trafia Urbock ze Schlenkerli. I wcale nie była od niej gorsza. Najnowszy wypust Rauchbocka może już nie dostarcza efektu wow, ale wciąż jest niezwykle przyjemny.
Zapach oferuje wszystko, co trzeba. Mamy ognisko, jest szynka i skórka od chleba. Co do smaku, to mam podobną uwagę jak do Witbiera. Ta warka jest jednoznacznie słodka i pełna. Niby wędzony koźlak nie powinien być wytrawny, ale IMO tak zdecydowana „krągłość” i „słodycz” trochę mu szkodzą. Ale nie ujmuje to wiele klasie piwa – wędzonka, melanoidyny oraz gorycz na finiszu robią swoje.