Smocza Głowa, Hook, Projekt Bornholm – ciemna Polska

Bo czasem przychodzą takie wieczory, gdy chcesz próbować tylko ciemne piwa.

Z racji tego, że na obecnym etapie życia łapię tysiąc srok za ogon, weekendy zazwyczaj miewam pracujące. Może nie tak intensywnie, jak pozostałe dni tygodnia, niemniej zawsze jest coś do zrobienia. Sobotni wieczór pewnie więc znów spędziłbym przed kompem, pisząc kolejne teksty czy ogarniając jakąś stronę online, jednak ni stąd ni zowąd napisał do mnie Marcin, czyli mój Brokreacyjny współpracownik. Właśnie „wypędził” żonę i pociechy na ferie i został słomianym wdowcem, w związku z czym zaproponował wyjście na krótką degustację. Po chwili namysłu stwierdziłem, że praca nie zając (bo tylko zając zając) i wsadziłem tyłek w tramwaj.

W sobotę po raz kolejny komunikacja w Grodzie Kraka była darmowa ze względu na stężenie smogowego syfu przekraczające dopuszczalne normy. Można się było wozić do oporu, pod warunkiem… posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego samochodu osobowego. Z tym akurat nie mam problemu. 😉 Zawiozłem się więc do Craftowni, by tam spróbować trzy ciemne piwa.

SMOCZA GŁOWA CZEKOLADOWY STOUT
Stary Kraków
Chocolate Stout
Cyferki: alkohol 5,8% obj., 14 Plato

Na wstępie uwaga natury technicznej: komunikacja Browaru Stary Kraków jest gorzej niż zła. W ogóle nie słychać o nich w sieci, nie wiadomo, czy, gdzie i kiedy iść na ich piwo. Jako tako komunikuje się Huta Piwa, warząca w odrodzonym browarze, natomiast w przypadku podstawowej marki, Smocza Głowa, wieje sandałem. Apeluję o poprawę.

Na szczęście Ontap nie kłamie, podobnie jak tablica w knajpie, więc łatwo można ustalić cel degustacji: Czekoladowy Stout. Aromat bardzo mi pasuje: świetna paloność (w klimacie ziaren kawy), do tego kakao. Zapowiada się pysznie. I jest – do końca pierwszego akordu: gładkiego, ani zbyt słodkiego, ani wytrawnego. Później kakaowa przyjemność przechodzi w kwaskowość, która z każdym łykiem staje się bardziej agresywna. Średnio mi to pasuje. Ogólnie piwo na potencjał, ale wymaga nareperowania smaku. [5,5]

HOOK TROPICAL STOUT
Nepomucen
Tropical (Foreign Extra) Stout
Cyferki: alkohol 5,7% obj., 15 Plato, 52 IBU

Myślę, że fani dobrego piwa to wiedzą, ale przypomnę, że Tropical Stout to po prostu FES, który był transportowany do krajów „tropikalnych” (czyli proszę nie oczekiwać dodatku soków owoców tropikalnych). Niektórzy odróżniają do siebie Tropicala i FESa tym, że ten pierwszy bywa zacierany na bardziej słodko.

Tyle teorii, czas na praktykę. A ta podsunęła mi piwo, które w moim odczuciu jest beznamiętne. Ot, w zapachu rzecz jasna mamy odrobinę czekolady, troszkę kawy i owocowych estrów, przewidzianych stylem, w smaku zaś rządzi gładź i bardzo subtelna słodycz. Ciężko się przyczepić do Hooka, ponieważ to piwo bez wad, ale po prostu zupełnie do mnie nie przemawia. Przeto pozostawiam bez oceny.

PROJEKT BORNHOLM
Port Gdynia/Okrętowy/Spółdzielczy/Svaneke
Porter Bałtycki
Cyferki: alkohol 8% obj., ekstrakt 22 Plato

Na sam koniec posiedzenia zaordynowałem sobie piwo, którego nie udało mi się dorwać w czasie Święta Porteru Bałtyckiego – Projekt Bornholm. Odsyłam Was do filmowej relacji Bartka Nowaka. Myślę że pomoże Wam zrozumieć wyjątkowość tej kooperacji, która poskutkowała uwarzeniem Porteru Bałtyckiego z dodatkiem soli morskiej i lukrecji.

Aromat jest dokładnie taki, jak być powinien: słodko-kwaśny rzucik lukrecji, sporo czekolady, akcenty wiśniowe i śliwkowe. Pasuje mi to! W smaku pojawia się odrobina soli, ale w duchu, hmmm, orzechowym (nie wiem, czy celnie to opisuję). Do tego czekolada i czerwone owoce oraz muśnięcie kwaśnością. W sumie udane i smaczne piwo. [7,5]

Soundtrack: Wróciłem niedawno do najlepszej płyty This Will Destroy You, czyli „Tunnel Blanket”. Wcześniej Amerykanie po prostu grzali post-rockowego kotleta, za to na tym albumie uderzyli w klimaty ambientowe. To absolutnie przepiękna muzyka, a poniższy numer jest moim ulubionym:

(Visited 452 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *