FAJRANT, NOTRE-DAME i MUODAFOCKA: selekcjoner Jerry

Selekcjoner Jerry

Życie blogera nie jest proste, zwłaszcza gdy przychodzi czas zakupu piw do recenzji.

Być może wydaje się Wam, że blogowanie to kaszka z mleczkiem. Kupujesz/dostajesz piwo, degustujesz, piszesz o tym i jeszcze zbierasz za ten fakt poklask, bo ludzie się jarają. Jednak zaprawdę powiadam Wam – gdy narzucisz sobie pewien „reżim wydawniczy”, nic nie jest proste.

Ot, choćby ja mam trzy wyznaczniki działalności blogerskiej. Po pierwsze: codziennie publikuję nowy tekst, a co za tym idzie ciągle potrzebuję świeżego materiału. Bardzo chciałbym, by to były niemal wyłącznie teksty problemowe, wywiady, felietony itd., no ale się nie da. Tematy może by się i znalazły, ale czas, Panie, nie jest z gumy. Praca, życie prywatne, realizacja innych pasji. Zdecydowanie mam co robić w życiu.

Po drugie: założyłem sobie, wzorem Michała Kopika, że nie piszę źle o polskich piwach. Nie, że przemilczam wady itd. Po prostu na bloga trafiają wyłącznie takie wywary, które chcę Wam polecić. Nie wszystkie urwą Wam łeb, za to każdy powinien smakować choć trochę. Po trzecie: ograniczyłem do minimum recenzowanie pojedynczych piw, głównie dlatego, że jest ich za dużo. Grupując je staram się zawsze jakoś ze sobą powiązać, np. testując jeden browar, albo reprezentantów zbliżonych stylów.

Ostatnio odwiedzając jeden z krakowskich sklepów zupełnie nie miałem koncepcji na punkt trzeci. Mój blogerski umysł dymił, próbując wyłapać jakieś koneksje pomiędzy zastanymi na półkach trunkami, których jeszcze nie piłem. I nic. Z trudem przyszła wyzwalająca myśl: jebać to, łap za to, na co masz ochotę. No to złapałem.

Trzy relatywnie młode (żaden nie ma roku) browary, na których jak dotąd się nie zawiodłem. Browar Zakładowy, Hopkins Beer Bros. Dobry poziom utrzymały także i tym razem.

Fajrant Browar Zakładowy

FAJRANT
Browar Zakładowy

Session IPA
Warka: 08.08.2016
Cyferki: alkohol 4,2% obj., ekstrakt 11%, 35 IBU
Skład: woda; słód jęczmienny, płatki owsiane; chmiele Chinook, Equinox; drożdże US-05

Doświadczenie podpowiadało mi, że Browar Zakładowy robi lepsze ciemne piwa, ponieważ w jasnych ma – moim zdaniem – pewien problem z opanowaniem goryczki. Moje spostrzeżenia potwierdziły się także w czasie degustacji Fajrantu. Zapach jest całkiem obiecujący, ponieważ rządzi w nim mandarynka, odrobinę upstrzona żywicą i pociągnięciem płatkami owsianymi.

Smak także rozpoczyna się nieźle – totalna gładkość i lekkość to efekty jak najbardziej pożądane w Session IPA. Goryczka także, ale oczekiwałbym mniej tępej, bardziej szlachetnej. Tutaj dominuje odczucie w ustach i bardzo długo wybrzmiewa z lekka tabletkowym charakterem. [6]

Notre Dame Hopkins

NOTRE-DAME
Hopkins

Belgian Dark Ale
Warka: 15.09.2016
Cyferki: alkohol 5% obj., ekstrakt 12,5 Blg, 27 IBU
Skład: woda; słody Pale Ale, czekoladowy, czekoladowy jasny, karmelowy 30, Biscuit, pszeniczny; płatki jęczmienne; chmiele Magnat, Admiral; cukier kandyzowany; skórki gorzkiej i słodkiej pomarańczy

Dawno nie piłem połączenia ciemnego piwa (słody czekoladowe) z belgijskimi drożdżami, więc po Notre-Dame sięgnąłem z niekłamaną ciekawością. Nie zawiodłem się. Trunek pachnie bardzo czekoladowo, choć nie brakuje mu owocowego nadzienia: pomarańcza, morela i banan robią swoje. Do tego dochodzą oczywiście przyprawy, szczególnie goździki i kandyzowany imbir.

A co w smaku? Pierwszy akord jest jednoznacznie słodki od czekolady i bananów. W drugim daje o sobie znać cynamon, zaś na finiszu oprócz ziołowo-czekoladowej goryczki, notuję także kwaśność. Strzelam, że to kwestia omamienia moich zmysłów miksem fenoli i humulonów. Niemniej – smakowało. [7]

Muodafocka Beer Bros.

MUODAFOCKA
Beer Bros.

American Weizen
Warka: 15.08.2016
Cyferki: alkohol 5,7% obj., ekstrakt 14,5 Blg
Skład: woda; słody pilzneński, pszeniczny; chmiele Mosaic, Citra, Cascade, Ahtanum, Aurora; drożdże WB-06; płatki owsiane, skórka pomarańczy

Muodafocka to jedno z tych piw, które utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma co się za bardzo sugerować ocenami na portalach typu Ratebeer czy Untappd. Rzeczone piwko zbiera dość przeciętne (jak na hurraoptymizm rodzimych oceniaczy) recenzje. Tymczasem okazuje się jednym z lepszych od Beer Bros.

Po pierwsze świetnie, intensywnie pachnie owocami: od bananów, przez pomarańczę, po brzoskwinię, a wszystko to doprawione goździkiem. Muodafocka smakuje jak na nazwę przystało – jest smaczna, choć owocowo zadziorna. Do tego ma tak goździkowy wykop, o jakim wiele klasycznych Weizenów może tylko pomarzyć. Finisz bogaty w cytrusowe smaczki i miłą goryczkę. [8]

Soundtrack: nie wiem jak Państwo, ale ja się mega jaram nowym albumem Biffy Clyro. Uwielbiam styl komponowania Simona Neila, no bo przecież jak tu nie lubić tak dobrze napisanych piosenek:

(Visited 255 times, 1 visits today)

2 komentarze na temat “FAJRANT, NOTRE-DAME i MUODAFOCKA: selekcjoner Jerry

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *