„Praca nie ma dawać satysfakcji. Ma ci dać kasę na satysfakcję.” A może udałoby się połączyć oba te tematy?
Mimo że Bozia obdarzyła mnie kilkoma talentami, to jednak wśród nich próżno szukać wytrwałości. Łatwo się zniechęcam, nie widząc natychmiastowych pozytywnych rezultatów pracy. Wprost ciężko mi uwierzyć, że temat piwa udaje mi się eksplorować już ponad dwa lata, z zadziwiającą regularnością.
Na tę okoliczność wziąłem na klatę wizję, że do końca życia będę tyrał na cudzym, tylko po to, by kolekcjonować kasę i mieć na codzienne życie i przyjemności. Ostatnio jednak coraz odważniej dojrzewam do przestawienia trybików w głowie na tory: lepiej zarabiać mniej, ale robiąc to, co się lubi. Odważniej zaangażowałem się więc w piwny świat i zobaczymy, co przyniesie ta decyzja.
Pierwsze efekty poznacie już za kilka dni. Knujemy bowiem pewną akcję związaną z Piwny Blog Day. Kolejne spotkanie w tej sprawie zaliczyłem w poniedziałek. Kurczę. Czy to nie cudowne uczucie pracować siedząc w knajpie, popijając piwo i rozmawiając o interesach?! Ja wiem, nie odkrywam tu Ameryki, wielu starszych kolegów działa tak od dawna, ale dla mnie to novum. Więc po prostu się cieszę.
Mój dobry nastrój podbiły dwa smaczne piwa, które wypiłem w zaprzyjaźnionym Artefakt Cafe.
COPPER BRAIN
Brokreacja
Extra Special Bitter
Cyferki: alkohol 4,9% obj., ekstrakt 12 Blg, 30 IBU
ESB Brokreacji miało premierę już dobrych kilka tygodni temu – piwo uwarzono z okazji urodzin patronackiej miejscówki browaru, wspomnianego Artefaktu. Gdy degustowałem je kilka dni po wypuszczeniu nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Ot, ciasteczkowo-karmelowa nuda.
Wtem. Okazuje się, że nawet lekkiemu piwu „odstanie” może zrobić dobrze. Copper Brain cudownie dojrzał i już od pierwszego kontaktu kusi mocnym aromatem brzoskwini i moreli, zanurzonych w karmelu i przykrytych skórką od chleba. W smaku pieczywo wybija się na pierwszy plan, ale owoce i wyraźnie zaznaczona goryczka nie odpuszczają. Świetny trunek – i mówi to człowiek, który za ESB nie przepada. [8]
CALAMITY JANE
Faktoria
White IPA
Cyferki: alkohol 6,3% obj., ekstrakt 15 Blg, 50 IBU
Faktoria ostatnio zwolniła tempo, co – jak zakładam – jest owocem zaangażowania się Łukasza Kojro w browar Palatum. A szkoda, bo to jeden z tych browarów, na którego piwa czeka się nie tylko ze względu na niezłą jakość, lecz także etykietę i zawartą na niej opowieść. Bohaterką najnowszej została Calamity Jane.
I choć to kobieta, to jednak piwo jej poświęcone wydaje mi się być zbyt słodkim jak na jej charakter (i IPA w ogóle). Zapach to królestwo pomarańczy, doprawionej kolendrą i ziołami. Jednoznacznie słodki smak trochę przymula i brakuje mu porządnej goryczkowej kontry. Chwalę za to cudowną pomarańczowość w każdym łyku. [6,5]