Piwo nie jest pewnie nawet wśród 50. najważniejszych rzeczy na świecie. Kraft stał się jednak miejscem pracy dla jednych, a formą rozrywki, przynależności i po prostu czerpania radości dla innych. Dlatego w tych dziwacznych czasach pomyślmy także o polskich rzemieślnikach.
Strange Days
Zdrowie i życie ludzkie jest najwyższą wartością i co do tego nigdy nie będzie żadnych wątpliwości. Tym niemniej – nawet w tym kontekście – warto pochylić się nad skutkami, które przynosi kwarantanna. Nie da się ukryć, że rozpierdol, jaki sieje brak możliwości podjęcia pracy, także przełoży się na zdrowie i życie wielu osób. Nie zrozumcie mnie źle: nie podważam słuszności wprowadzenia obecnych obostrzeń: nie mam kompetencji, by się na ten temat wypowiadać. Ufam, że obrana taktyka jest przemyślana i poparta wiedzą odpowiednich osób.
Mam za to kompetencje, by wypowiedzieć się o problemach przedsiębiorców, do której to grupy należę. Już teraz mogę stwierdzić, że zaproponowane działania pomocowe są, delikatnie rzecz ujmując, niewystarczające. Nawet jeśli wejdą sobotnie propozycje o zawieszeniu (bez konieczności późniejszej spłaty) ZUSu dla mikroprzedsiębiorców oraz samozatrudnionych, nawet jeśli niektórzy załapią się na zapomogę, to nadal będzie, niestety, mało. Rozwiązaniem byłoby zmniejszenie/zlikwidowanie podatku dochodowego, zawieszenie VATu, przyjęcie kryteriów dochodu, a nie obrotu. To tak pierwsze z brzegu. Nie chcę wchodzić w polemikę, co do słuszności moich pomysłów, bo nie o tym jest ten tekst. Zakończę więc ten wątek stwierdzeniem: to pierwszy raz w historii, gdy cieszę się, że nie mam dzieci, nie mam zobowiązań kredytowych, a moja poduszka finansowa jest póki co dość wygodna. Do czasu.
Weak And Powerless
W przypadku gastronomii, a piwo kraftowe jest jej gałęzią, koronawirus – za sprawą kwarantanny – sieje największe spustoszenie. Ideą tej branży jest przecież spotkanie z innymi ludźmi, tymczasem dziś te spotkania są wręcz zabronione.
Decyzją Rządu wszystkie lokale gastronomiczne zostały zamknięte dwa tygodnie temu, a jedyną furtką jest sprzedaż na wynos, tudzież z dowozem. Tu jednak pojawia się problem: większość multitapów posiada jedynie koncesję do sprzedaży piwa na miejscu. Innymi słowy: przed wydaniem butelki, musi zrzucić z niej kapsel. Można oczywiście kombinować i zaraz obok postawić kapslownicę, z której klient może bezpłatnie skorzystać, jednak umówmy się: takie działanie to proszenie się o problemy, a utrata koncesji równa się w praktyce zamknięciu biznesu. Reasumując: knajpy, które żyją ze sprzedaży piwa na miejscu nie są w stanie generować przychodu.
Mniej obeznani z rzeczywistością mogą krzyknąć: czy właściciele lokali gastronomicznych nie przewidzieli w swoich planach finansowych ewentualnych kryzysów i nie mają zapasu finansowego? Otóż, moi Drodzy, przewidzieli. I modlili się, by kryzys nie nastąpił. Lanie piwa to nie jest ekstremalnie dochodowy biznes, nie ukrywajmy. Jest może kilka-kilkanaście lokali w Polsce, które generują świetne utargi lub ich właściciele mają pod sobą więcej biznesów, więc jedna odnoga działalności wspiera drugą. Jednak zdecydowana większość pubów to przedsiębiorstwa, które – z lekką górką – kręcą się na bieżąco. Nie jest to bynajmniej wina ich niegospodarności, a po prostu rzeczywistych kosztów prowadzenia firmy w Polsce, które są niewspółmiernie wysokie do możliwych wygenerowanych przychodów z takiej działalności.
Nieco lepiej mają się w tej sytuacji sklepy specjalistyczne, gdyż one – póki co – mogą być cały czas otwarte. Cóż jednak z tego, skoro po pierwsze na okoliczność kwarantanny ich klienci rzadziej wychodzą z domów, a po drugie piwo kraftowe zdecydowanie nie jest nawet dla jego miłośników towarem pierwszej potrzeby. Od zaprzyjaźnionych sklepów wiem, że obrót jest zauważalnie niższy, choć, na szczęście, jeszcze nie dramatycznie zły.
Spory problem mają browary, które leją piwo wyłącznie w kegi, że wspomnę np. o Ziemi Obiecanej czy Mermaid. Teoretycznie mogą sprzedać beczkę do sklepu, który leje piwa z kranu, ale w praktyce takich punktów jest na tyle mało, że trudno tu mówić o spokojnym obrocie.
Browary lejące też w butelki również nie mogą mówić o rewelacyjnej sytuacji, ponieważ ssanie na rynku – jak już napisałem przy sklepach specjalistycznych – także jest niższe, w związku z czym hurtownie biorą mniej. Ratunkiem są w tym wypadku sieci handlowe i szczęśliwi ci, którzy z nimi współpracują. Jednak wciąż nie jest to na tyle duży odsetek przychodu, by czuć się bezpiecznym wysyłając piwo do Carrefoura czy Auchana.
Podsumowując tę część: jeśli stan kwarantanny będzie się przedłużał, czekają nas mocne przetasowania na rynku. Upaść mogą przede wszystkim knajpy, także część sklepów oraz być może niektóre browary. Podejrzewam, że głównie kontraktowe, bo tego rodzaju działalnościom technicznie łatwiej się zwinąć (brak sprzętu). Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Come Together
Zdaję sobie sprawę, że kryzys dotyka także Was. Strzelam, że zdecydowana większość osób czytających ten tekst w najbliższych miesiącach zanotuje mniejsze wpływy na konto niż w dotychczas. Co za tym idzie skreślenie kraftu z listy zakupów będzie jednym z pierwszych działań w ramach oszczędności. Jednakże jeśli ktoś z Was ma możliwość wygospodarować środki, by wesprzeć rzemieślników (mówię tu browarach, multitapach i sklepach), szczerze do tego zachęcam.
Co możemy zrobić, by pomóc podmiotom działającym na rynku piw rzemieślniczych? Oto kilka wskazówek:
- Po prostu kupuj kraft – z rozmów ze znajomymi wiem, że wielu z Was przestało interesować się piwem. Inni piją wyłącznie piwo warzone przez siebie w domu, jeszcze inni przerzucili się na piwa zagraniczne. Spoko, wszystko to rozumiem i szanuję te decyzje. Jednak w tym momencie hasło „myśl globalnie, wspieraj lokalnie” nabiera dodatkowego sensu. Dbanie o drzewa, które rosną najbliżej domu to najlepsze, co można zrobić dla środowiska. Myślę że metafora jest jasna. 🙂
- Kupuj kraft u badylarzy – zdaję sobie sprawę, że mnóstwo osób kupuje kraft obecnie przede wszystkim w sieciach, ponieważ wybór dostępnych tam piw jest naprawdę szeroki. A do tego kupno piwa przy okazji większych zakupów jest łatwe i wygodne. Tym niemniej właśnie teraz małe sklepy specjalistyczne potrzebują szczególnego wsparcia, by przetrwać. Zdrowe sklepy, to zdrowe hurtownie. Zdrowe hurtownie to zdrowe browary. Myślę że nie muszę nikomu wyjaśniać jak to działa. Zachęcam więc, by po drodze z zakupów, wpaść do badylarza i wziąć kilka butelek do domu. Nie musicie wypijać naraz! 😉
- Dołącz do Zrzuty – multitapy, walcząc o przetrwanie, coraz chętniej korzystają ze zrzutek (ich listę podsumował w tym pliku Rami Ramidus). Idea jest prosta: my teraz wpłacamy na ich rzecz środki, dzięki czemu lokale mają pieniądze na opłacenie czynszu, rachunków, wynagrodzeń, podatków, spłatę zobowiązań. My zaś w przyszłości za wpłacone środki będziemy mogli napić się piwa, coś zjeść, wybrać się na warzenie, zorganizować kolację w domu, itd. Można się oczywiście zastanawiać, czy przypadkiem problemy nie pojawią się, gdy nagle do lokalu przyjdą wyłącznie osoby posiadające już wykupione piwo, ale umówmy się: na razie właściciele muszą zadbać o przetrwanie czasu kwarantanny. Później przyjdzie czas na kolejne kroki.
- Zamawiaj piwo z dowozem – browary i lokale, które posiadają koncesję umożliwiającą sprzedaż na wynos, wprowadziły usługę dowozu piwa do domu. Zamawiasz przez internet, a ktoś przywozi ci piwo do domu. Wygodne! Takie akcje prowadzi choćby Dziki Wschód, Kazimierz, Artezan czy Pinta
- Kupuj online – kwarantanna to czas, w którym wreszcie zauważone i docenione zostają sklepy sprzedające piwo online, np. KraftKlub.pl. Na ich stronie znajdziecie dziesiątki piw z browarów z całej Polski, które możecie zamówić z dostawą do domu. Z tego co wiem chłopaki mają pełne ręce roboty i widać, że ich inicjatywa idealnie wcelowała się w potrzebę rynku. A dzięki niej rynek zbytu mają browary. Taki układ w przyrodzie nazywamy symbiozą.
Co jeszcze możemy zrobić? Propagować polskie piwa rzemieślnicze, używając hasztagu #WspieramyPolskiKraft, do którego powstania przyłożyłem rękę. Do propagowania dobrych akcji używajmy też tej mapy, którą uruchomiłem i do której każdy z nas może dodać punkt. Każda, nawet drobna pomoc się przyda. Działajmy razem, a uda nam się przetrwać te chore czasy!