ZŁOTA PIĄTKA: Niezawodni

Złota piatka niezawodni

Pięć tytułów, których żadna warka mnie – jak dotąd nie zawiodła. Imprezowe pewniaki i wytrwali towarzysze chilloutu.

Wybrałem się ostatnio na krótki multitap crawl, w czasie którego zaskoczyła mnie… mała ilość nowości na kranach knajp, które odwiedziłem. No i gdzie ta biegunka nowych wypustów? 😛

Dobra, wszyscy wiemy jak jest, widocznie trafiłem na wieczór, w którym jeszcze nie podpięto nowalijek, albo po prostu wyprzedzam rzeczywistość. Postanowiłem jednak skorzystać z okazji i sięgnąć po piwa, które dobre znam, by sprawdzić, jak się mają. Zabieg ten od razu przywiódł mi na myśl temat dzisiejszej „Złotej Piątki”.

Postanowiłem zebrać w jednym miejscu te piwa, na których nigdy się nie zawiodłem. Niezależnie gdzie je piję, w jakim stanie świadomości, w jakiej formie i ilości – zawsze mi smakują. ZAWSZE. Niektóre z nich to tytuły wybitne, inne bardzo dobre, choć może nie urywające dupy. Ważne, że mogę polegać na nich jak na Zawiszy i polecam je w ciemno każdemu, kto pyta mnie w knajpie lub w sklepie „co wybrać”.

Wybierając piwa do zestawienia chciałem, by jeden browar był reprezentowany wyłącznie przez jedno piwo. W innym wypadku wiadomym byłoby, że wszystkie miejsca zajęliby Artezan i Pracownia Piwa (serio, serio).

Rzućcie okiem na moje typy i dawajcie swoje!

CZARNA WOŁGA
Artezan
Oatmeal Stout, alkohol 5,5% obj., ekstrakt 14 Blg

Gdym zaczynał przygodę z Kraftem, owsiane stouty były jednym z moich ulubionych piw, głównie za sprawą Dobry Wieczór z Pinty oraz Czarnej Wołgi. O ile to pierwsze piwo czasami rozczarowuje (kwaaaaśne, wodniiiste), tak wypust Artezana niezmiennie urywa łeb gładkością, czekoladą i nutą paloną. Mam nadzieję, że temu samochodowi nigdy nie skończy się paliwo.

HADRA
Pracownia Piwa
AIPA, alkohol 5,9% obj., ekstrakt 14 Plato, 75 IBU

Hadra to dla mnie przykład idealnego chmielenia na aromat – pod tym względem nie ma lepszego AIPA pomiędzy Odrą a Bugiem. Również w smaku, mimo dłubania w recepturze, Hadra nigdy nie zawodzi, kusząc owocami i solidną, ale szlachetną goryczką. Gdy idę do multitapu i widzę ją na tablicy, biorę w ciemno – nawet przed nowościami. Lepszej rekomendacji IMO nie potrzeba.

OTO MATA IPA
Pinta
IPA, alkohol 5,2% obj., ekstrakt 14%, 56 IBU

Piwo, wydawać by się mogło, niepozorne, bez fajerwerków, bez zaskoczeń. Jednak ze wszystkich wypustów Pinty to właśnie Oto Mata IPA jest tym, po który sięgam bez mrugnięcia okiem. Gładkość ryżu, pięknie ułożona goryczka i ten delikatny, owocowy aromat. Czego można chcieć więcej po dobrym kraftowym piwie, które nie ma oferować ekstremalnych wrażeń?

PODRÓŻE KORMORANA WITBIER
Kormoran
Witbier, alkohol 4,6%, ekstrakt 12,5%

Jeszcze rok temu Kormoran uchodził za ubogiego krewnego kraftu, a dziś to nie tylko najlepszy browar regionalny, ale też firma z pomysłem na siebie. I równą formą. Idealny na lato witbier to dla mnie wciąż najlepszy tego typu wypust Made In Poland, o wręcz idealny, balansie kolendrowej mydliny, owocowej słodyczy, delikatnej cierpkości i subtelnej goryczki. Latem żłopałbym hektolitrami, gdyby nie „obowiązki zawodowe”, czyli konieczność przetestowania miliona innych piw.

SMOKY JOE
AleBrowar
Whisky Extra Stout, alkohol 6,2% obj., ekstrakt 16%, 45 IBU

AleBrowar ostatnio jakby zwiększył moce produkcyjne, przez co za każdym razem, gdy odwiedzam swoje ulubione sklepy piwne, na półce widzę Rowing Jacka czy właśnie perłę w koronie browaru – Smoky Joe. Sięgam po to piwo, by wyjaśnić ziomalom, co to są spalone kable w piwie i jednocześnie ich nie odstraszyć od słodu whisky. Zresztą, nawet bez niego cudna czekoladka, która wypływa z każdej butelki tego napoju, kusi do wzięcia kolejnego łyku. Dwa razy nie trzeba mnie namawiać.

-> Doctor Brew Molly IPA – gawiedź narzeka na wiele wypustów Doktorków, ale Molly IPA jest niezawodna. Zawsze pachnąca i pięknie zbalansowana pomiędzy goryczą a słodyczą.
-> Perun Noc Kupały – piwo trafiłoby do pierwszej piątki, ale póki co za mało razy go piłem, by jednoznacznie stwierdzić, że zawsze urywa dupę. Tak czy owak – to mój numer jeden od Peruna.
-> Birbant Red AIPA to również piwo, które nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu. Wciąż jednak mam w pamięci moje pierwsze Red AIPA, jeszcze z Hausta, i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tamto było najlepszym reprezentantem gatunku wyprodukowanym w tym kraju ever.
-> Kingpin Rocknrolla – ciągle dopracowywany pewniak Michała Kopika pokazujący, jak dopędzić Pale Ale czymś innym, niż tylko chmiel.

(Visited 78 times, 1 visits today)

2 komentarze na temat “ZŁOTA PIĄTKA: Niezawodni

  1. Witbier z Kormorana?
    Kolendra, kolendra, kolendra, długo, długo nic i… w sumie koniec. A witbier to mój ulubiony gatunek.
    Na samym początku ten wit był dla mnie idealny, potem kupowałem jeszcze kilka razy i za każdym razem byłem zawiedziony. Piwo było słabe, i to nie przez długie stanie w cieple. Może jeszcze kiedyś dam im szansę, dzięki Tobie.
    Wszystkie pozostałe Podróże Kormorana mi smakowały, ale piłem je raz, dwa. Podobnie Plony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *