Do Bożego Narodzenia jeszcze kilka tygodni, ale pierwszy prezent dostałem już teraz. Piwo świąteczne browaru Gęstwa będzie bardziej ekstraktywne i pełne, niż się spodziewałem!
Od kilku miesięcy chodziła za mną wizja stworzenia piwa bożonarodzeniowego, acz z racji braku czasu zabrałem się za nie dopiero teraz. Wniosek: zapewnie w Święta się go nie napiję, ale w Sylwestra? Kto wie?
Pierwszą rozkminą, jaką mieliśmy była: czy idziemy w jasne Ale, czy też może stawiamy na Stout. Koniec końców wybór padł na czarnego koleżkę, a w dodatku postanowiliśmy sięgnąć po laktozę, by nadać mu słodyczy i pełni.
OSTROŻNE PLANY
Postawiliśmy więc na Xmas Milk Stouta o ekstrakcie ok. 16 Blg, z czego 14 miało powstać z zasypu, a dwa – z laktozy. W międzyczasie sporo poczytałem o wydajności, która na warzelni mojej i Kokosa była – mówiąc delikatnie – niezbyt szałowa. 60-65% to maks, co udało się nam wyciskać. Do tego tematu zaraz wrócę.
Dobrałem więc zasyp tak, by było słodko, ciemno, czekoladowo-kawowo. Pale Ale, monachijski, czekoladowy, Carafa II i – wyłącznie na koniec zacierania – jęczmień palony. Potrzebowałem jeszcze oszacować, ile potrzebuję laktozy. Z pomocą przyszedł Tomek Syguła z Browaru Leśniczówka, który stworzył magicznego Excella liczącego zapotrzebowanie na laktozę przy określonym ekstrakcie, wielkości warki i pożądanym Blg do uzyskania z cukru mlecznego. Wyszło mu 0,5 kg, a jego wyliczenia potwierdził Beer Smith.
DODATKI
Oczywiście nie ma piwa świątecznego bez dodatków, dlatego z Kokosem zaplanowaliśmy ich całą armię. Wzorem były ciasta pieczone przez nasze domowe kucharki na Boże Narodzenie, stąd decyzja o użyciu cukru wanilinowego. Widziałem, że bardzo zapiekły Was serduszka, gdy przeczytaliście o tym na FB. Może i macie rację, że przecież to „syf” i lepiej użyć wanilię. Sęk w tym, że nasza koncepcja była inna. Jeśli moja ciotka – która odpowiada u nas za placki – użyje w tym roku lasek wanilii zamiast cukru, chętnie uczynię analogicznie za rok. 😉
Do tego poszły już mniej kontrowersyjne przyprawy: dwie całe gałki muszkatołowe, pięć lasek cynamonu, 16 ziaren goździków i trzy „ząbki” kardamonu. Wrzuciliśmy też żurawinę – i tu ciekawostka. W Auchanie, gdzie robiłem zakupy, nie mogłem znaleźć suszonego owocu bez oleju słonecznikowego. Nie wiem, co to za maniery, ale wszyscy producenci taplają ją w owym koledze… Problem rozwiązałem w ten sposób, że dokładnie umyłem żurawinę, by opłukać ją z oleju, a następnie wysuszyłem na sitku.
WYSŁADZANIE
Wracam do tematu zwiększonej wydajności. Wystarczyło poprawić trzy czynniki, by nagle skoczyła nam do 80%:
- wysładzaliśmy wodą o temperaturze 78 stopni (wcześniej raczej 72-75 stopni),
- ani przez moment nie pozwoliliśmy się odsłonić młótu (wcześniej działo się to notorycznie),
- postawiliśmy na fermentor wyższy, ale o mniejszej średnicy, by lustro wody tak szybko nie opadało.
No i pyk – zamiast wyliczonego 14 Blg (przy zakładanej wydajności 65%) otrzymaliśmy 17 Blg! Parametry podaję już po warzeniu, a co za tym idzie – odparowaniu.
Dodatkowo laktoza była tak miła, że podbiła ekstrakt nie o 2, a o 3 Blg! Mateusz z Brokreacji podpowiada, że następnym razem ilość laktozy warto obliczyć tuż przed jej dodaniem, gdy już wiemy, jaki ekstrakt ma brzeczka pod koniec warzenia. Tak zrobię następnym razem.
**
22,5 litra naszego Xmas Stoutu, a właściwie RISa – bo w sumie ma 20 (z małym haczykiem) Blg trafiło do fermentora w sobotę wieczorem. Zaszczepiliśmy go dwoma saszetkami drożdży S-04, by uniknąć underpitchingu. Grzybki pracują jak miło i pewnie – w teorii – udałoby nam się doprowadzić piwo do spożycia w okolicach Wigilii. Ale nie ma co się śpieszyć – mądrzejsi od nas podpowiadają, że przyprawy muszą się dłużej układać (niż np. chmiel). Więc tak naprawdę pierwszą testową butelkę sensownie będzie opróżnić na Trzech Króli. Założę się jednak, że nie wytrzymamy do tego czasu, gdyż chRIStmas zapowiada się obłędnie!
żurawina olejowana jest, aby się nie skleiła! pamiętaj, że w 50% jest wypełniona płynnym cukrem, skleiłoby się na amen
Najpewniej masz rację. 🙂
Co nie zmienia faktu, że – pod względem piwowarskim – wolałbym sklejoną na amen niż olejowaną. 🙂
Jeśli pół kilo laktozy podbija ekstrakt o 3 blg na 22 litry, to może coś jest nie tak z przyrządem pomiarowym? (Chyba że poszło na warkę więcej niż pół). Taka wartość jest dość zaskakująca, nawet ze zwykłym cukrem by tyle nie wyszło 😉
I jeszcze dzięki wielkie za cały cykl o warzeniu, zdopingował mnie do samodzielnych działań. Czekam na dalsze artykuły!
Tak sobie myślę, że przecież cukier wanilinowy też na pewno podniósł ekstrakt. Ale chyba nie o 1 Blg. 😉
Mógłbyś przybliżyć, z czego jest zrobiona sonda to przyrządu pomiarowego? Pozdrawiam
Podpytam kolegi, z którym warzę. On jest u nas od takich technikaliów 😉
Witam, coś udało się dowiedzieć w tym temacie?
W jakim konkretnie? 😉 Piwo kończy leżakowanie – w piątek rozlew. Po degustacji wszystko opiszę 🙂
Konkretnie w temacie sondy termometru podpiętej do przyrządu mierniczego 🙂
Ano, przeglądałem na komórce i nie widziałem historii rozmowy. 😉 Dam Ci znać w piątek, bo oczywiście pytałem, ale już zapomniałem. 😀
A więc Panie Kolego tak: nie mamy pojęcia z czego wykonana jest sonda. 😀 Kokos, czyli ziom, z którym warzę, kupił sobie miernik (jakaś chińszczyzna) na Allegro, a „sonda” była w zestawie. Za pomocą rzeczonego miernika może też sprawdzać zdaje się np. napięcie elektryczne i inne takie.
FAQ:
1. Czyta sonda jest dokładna?
Porównywaliśmy ze wskazaniami innych termometrów – jest to samo.
2. Czy to się nadaje do spożywki?
No idea. Raczej nie, ale co – my nie użyjemy?! 😉
Dzięki za wyczerpujące rozwinięcie tematu!