Po dwóch szalonych warkach przyszła pora na coś „normalnego”. Tym bardziej, że odbiorca dopiero będzie uczył się kraftu.
NA ZAMÓWIENIE
A to było tak: pewnego razu wizytując siedzibę mojej firmy we Wrocławiu (na co dzień pracuję zdalnie), poczęstowałem towarzyszy broni swoimi wyrobami. Andrzej, CEO, jako spec do budowania wizerunku stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby uwarzyć piwo firmowe i posłać je do klientów w ramach świątecznych prezentów. „Jerry, ogarniesz?”
No pewnie, że tak! Szybka konsultacja z Kokosem i krótka rozkmina pomogły nam ustalić, że przygotujemy Sweet Stout. To piwo w sam raz dla osób, które dopiero zaczną przygodę z nową falą. Nie ma w sobie dużo goryczki, za to wyraźnie różni się od trunków pospolitych.
WIZYTA MAĆKA
Przy okazji mój dobry ziom Maciek, o którym już wam wspominałem, znalazł wreszcie czas, by wpaść na chwilę i zrobić kilka zdjęć w czasie warzenia. On miał fun – jak to zwykle w trakcie fotografowania – a my wreszcie dorobiliśmy się przyzwoitych zdjęć, uwieczniających pracę browaru Gęstwa.
BTW: prace Maćka możecie śledzić na blogu Fantomat. Szczerze polecam!
Jego wizyta po raz kolejny przekonała mnie, że na moją „kozę”, popularnie zwaną aparatem fotograficznym, przyszedł czas i warto zainwestować w dużo lepszy sprzęt.
SWEET STOUT
Wróćmy jednak do piwa. Po wyborze gatunku, zaczęła się oczywiście rozkmina nad recepturą. Czy dodawać laktozę dla podbicia ekstraktu i słodyczy, czy też zacierać na słodko? Postawiliśmy na tę drugą opcję. Słody poleżały przez około godzinę w temperaturze 67-68 stopni, co mam nadzieję poskutkuje dość płytkim odfermentowaniem. Na starcie mamy 14,5 Blg.
Co do drożdży to ponownie postawiliśmy na S-04. Wyczytałem, że przy wysokiej temperaturze zacierania można liczyć na dość spokojną fermentację i co za tym idzie – finalną słodycz piwa. Poza tym ten szczep ładnie flokuluje, co dla nas ważne. Zebraną później gęstwę mamy zamiar użyć do warzenia RISa, więc potrzebujemy sporo drożdży.
Na goryczkę wrzuciliśmy 30 g Magnum w 15 minucie gotowania. W sumie chmiel przebywał w kotle przez 45 minut, gdyż umieściliśmy go w woreczku muślinowym i wyciągnęliśmy zaraz po warzeniu. Myślę, że to zagwarantuje krótki, szlachetny ziołowy posmak na finiszu, który będzie tylko uzupełnieniem czekolady i kawy.
A TERAZ FERMENTACJA
Piwo właśnie bulka sobie w fermentorze. Planujemy standardowy układ 7 dni na burzliwej, 7 na cichej. Tyle wystarczy, by drożdże przeżarły cukier, a że w nie ma tu dodatków na zimno, nie ma potrzeby klarowania w fermentorze.
Trzymajcie kciuki za powodzenie przedsięwzięcia! O efektach dam oczywiście znać. 🙂
Laktozy nie daliście? S-04 są w stanie zejść nisko, a zacieranie 67-68 nie da Wam pożądanej słodyczy. Zrobiłem sweet stout na s-04 właśnie, poszło 0,5 kg laktozy i finalnie stout poszedł w wytrawność, z podkreśloną kawą i gorzką czekoladą oraz słodyczą na finiszu. Większość piw zacieram w 67 i wychodzą wytrawne.
Nie daliśmy, jako się rzekło. Ideą było uzyskanie słodyczy bez laktozy. 😉
S-04 raz zeszły nam nisko, innym razem udało się osiągnąć słodycz. Liczę, że teraz też tak będzie, zwłaszcza, że fermentujemy bliżej dolnej granicy temperatur.
Ja warzyłem ostatnio stouta 12BLG, zacierałem na słodko i s-04 zeszły mi tylko do 5,5 więc było jak najbardziej słodko
Na to właśnie liczę 🙂