Jaki będzie rok 2015 dla browarów? Co przyniesie fanom piwa? Czy rewolucja nadal będzie rządzić światem? Przedstawiciele polskiego kraftu są o tym święcie przekonani!
Po hucznym zamknięciu mijających 12 miesięcy, pora zabrać się za planowanie kolejnych. Trzeba zabawić się w jasnowidza, zastanowić się, jak będzie zmieniał się rynek, czego oczekują konsumenci i jak połączyć ich żądania z własną pasją.
Piwowarzy i marketerzy browarów wiedzą o tym doskonale i to właśnie u nich postanowiłem szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Na pierwszy ogień poszli: Bartek Napieraj (AleBrowar), Dariusz Doroszkiewicz (Artezan), Krzysiek Kula (Birbant), Marcin Ostajewski (Olimp/Wąsosz) oraz Adam Czogalla (Perun). Zadałem im trzy pytania:
1. Co przyniesie rok 2015 piwoszom? Myślę o trendach w stylach warzonych w Polsce, a także o imprezach?
2. Jak będzie zmieniał się rynek piw rzemieślniczych?
3. Jakie są Twoje plany związane z działalnością browaru?
Oto, co mieli mi do powiedzenia.
BARTEK NAPIERAJ
AleBrowar
Ad. 1. To będzie ciekawy rok w którym powinno pojawić się sporo intrygujących piw. Kraft krzepnie z każdym miesiącem, a to oznacza podejmowanie wyzwań. W mojej opinii hitem 2015 roku powinny być mocne piwa leżakowane w beczkach oraz w mniejszym stopniu piwa kwaśne – to już znamy. Nowością będą piwa warzone z dodatkiem owoców i nie chodzi mi o owocowe odmiany sour ale. Nadal jednak będzie to tylko języczek u wagi rynku rzemieślniczego, bo większość produkcji będą stanowić piwa oparte na nowofalowych odmianach chmielu. Wśród nich będą się pojawiać również polskie odmiany, ale polscy plantatorzy potrzebują jeszcze trochę czasu, aby nadgonić to co się dzieje na zagranicznych rynkach chmielu.
Największym odkryciem 2014 roku było Beer Geek Madness i myślę, że to będzie trend w rozwoju imprez piwnych. Mniejsze, biletowane imprezy o bogatym programie nie tylko piwnym, sam jestem fanem takich rozwiązań.
Ad. 2. Kluczem do rozwoju będzie dostępność. W nadchodzącym roku ilość kraftowego piwa w butelce powinna znacząco wzrosnąć. Duże miasta już są z nami, ale mamy do zagospodarowania mnóstwo średnich i mniejszych miejscowości, w których czekają rzesze piwoszy.
W 2015 roku niestety może też dojść do pewnych mniej przyjemnych zmian. Przewiduję, że swoją działalność zakończy któryś z browarów rzemieślniczych. W tym roku powstało sporo nowych inicjatyw i nagle zrobiło się na rynku ciasno. Oczywiście polski rynek ma jeszcze olbrzymi potencjał ale trzeba nad tym mocno popracować. W tej chwili nikt o tym nie myśli próbując płynąć na fali rewolucji. Działa to mniej więcej w ten sposób: zróbmy browar, uwarzmy piwo i sprzedajmy je w dokładnie tych samych pubach i sklepach, co wszystkie inne browary rzemieślnicze. Branża musi wziąć przykład z USA i zjednoczyć się lub przynajmniej zacząć pracować nad poszerzaniem rynku i rozwojem rewolucji.
Ad. 3. AleBrowar ma przed sobą rok wyzwań przede wszystkim związanych z planowanym otwarciem pubu oraz oczywiście nowymi piwami.
Zeszły rok upłynął nam pod hasłem Hop Heads, w tym planujemy całkiem nową linię piw opartych na nowym kluczu pomysłów. Chcielibyśmy też zrobić więcej piw w kooperacji. Jednym słowem: mnóstwo pracy i nowych pomysłów oraz oczywiście wyjazdów na imprezy plenerowe. W kwestii kontaktu z piwoszami chcemy ruszyć ze swoim kanałem na YouTube który będzie dotyczył piwa, ale nie tylko.
DARIUSZ DOROSZKIEWICZ
Artezan
Ad. 1. Na pewno jeszcze więcej zmieszania na sklepowych półkach. Do tej pory brakowało jednak mocnych, długo leżakowanych stoutów, porterów i barley wine.
Ad. 2. Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Co to jest piwo rzemieślnicze? Nie ma dobrej definicji, właściwie to każdy może tak nazywać swoje wytwory.
Ad. 3. Po pierwsze radykalne zwiększenie produkcji, a potem butelki 🙂
KRZYSIEK KULA
Birbant
Ad. 1. Imprez pewnie będzie dużo i dobrze. Większość będzie typowo degustacyjnych i mało opłacalnych dla wystawców, ale myślę, że przetrwają. Chodzi przede wszystkim o kontakt bezpośredni i o fajna imprezę. Style – tu też będzie dynamicznie, ale dalej głównie będziemy warzyć amerykańskie. Zakładam jednak, że część browarów skusi się na coś bardziej pojechanego jak np. sour ale lub jakieś mariaże różnych stylów (już pod koniec roku było to widoczne w kooperacji SzałuPiw i Pracowni).
Ad. 2. Więcej browarów, pytanie czy popyt ciągle będzie większy od podaży?
Ad. 3. Rozwój, a szczegóły będą widoczne systematycznie. 🙂 Na pewno udział w BGM i Festiwalu Dobrego Piwa z premierami , to dopiero wiosną, a w zimie… nowe piwo z serii Podróże Pan Janka, tym razem APA z chmielem z Nowej Zelandii (premiera na początku stycznia).
MARCIN OSTAJEWSKI
Olimp/Wąsosz
Ad. 1. Imprezy trochę się zregionalizują, bo na pewno ich przybędzie. Co do trendów: amerykańskie chmiele dla wielu nadal będą Świętym Graalem Piwowarstwa, ale zaawansowani piwosze, których już trochę „wychowaliśmy” jako branża, szukają czegoś więcej. Wędzonki, dzika fermentacja i hybrydy stylowe to przyszłość. Zaczną też zapewne zyskiwać piwa sesyjne (totalne przechmielenie jest dobre na pierwsze zderzenie z kraftem, potem może zacząć nudzić).
Ad. 2. Na rynku rzemieślniczym jest na pewno jeszcze trochę (choć niewiele) miejsca na nowe inicjatywy. Ludzie nadal gonią za nowościami, ale poza tym zaczyna się liczyć stabilna jakość powracających piw (a z tym bywa różnie). Poza tym kupowanie w ciemno piw z nowego browaru obarczone jest ryzykiem nieco większym, niż nabycie piwa o ugruntowanej pozycji rynkowej. Kiedy rynek się nasyci, a na półkach sklepów specjalistycznych zawsze będzie dostępnych kilka piw w stylu IPA z polskich browarów, decydować będzie jakość oraz jej stosunek do ceny. Nie podejrzewam, aby rok 2015 był już rokiem rynku konsumenta, ale w tę stronę zdążamy. A wtedy utrzymanie jakości połączone z optymalizacją kosztów będzie kluczem do zachowania pozycji na rynku.
Ad. 3. Odpowiadając jak najbardziej ogólnie: na pewno nie zamierzam poprzestać na tych kilkunastu piwach, nad którymi miałem przyjemność pracować. Będą niespotykane połączenia i może jedno bicie rekordów polskiego rynku.
ADAM CZOGALLA
Perun
Ad. 1. Rok 2015 przyniesie dużo nowych smaków. Piwowarzy będą sięgali po rzadko warzone style oraz tworzyli eksperymentalne receptury, żeby przyciągnąć piwoszy i zaistnieć w internetowych mediach. Jednak będą to w większości jednorazowe warki, które nie będą warzone ponownie. W 2015 nadal najlepiej będą się sprzedawać piwa oparte na chmielach amerykańskich, ale hitem staną się piwa mocne (RIS, Barleywine, BDSA, etc.).
Imprez też będzie więcej, szczególnie wiosna zapowiada się intensywnie. Dla browarów i wystawców to doskonała okazja do promocji, przewiduję duże zainteresowanie, co przełoży się na coraz bogatszą ofertę. Natomiast dużym wyzwaniem dla organizatorów będzie zapewnienie odpowiedniej frekwencji, by oprócz walorów marketingowych i promocyjnych, przyniosło wystawcom realny zysk. Patrząc się przez pryzmat warszawskiego i poznańskiego festiwalu piwa – będzie to bardzo trudne…
Ad. 2. Od strony globalnej: dużych zmian nie będzie. Spożycie piw rzemieślniczych będzie powoli rosło, nadal królować będą amerykańskie chmiele, przybędzie osób szukających nietypowych smaków w piwie. Trendy zostaną utrzymane ;).
Od „środka”: będzie się działo! Przybywa browarów rzemieślniczych, jest coraz więcej inicjatyw kontraktowych, średniej wielkości browary (pokroju Ciechana) też chcą zwiększyć swoją sprzedaż, koncerny (raczej) nie pozostaną bierne… Widać wyraźnie, że podaż rośnie dużo szybciej niż popyt i lada moment produkcja przewyższy konsumpcję (albo już to się stało). Szczególnie inicjatywy kontraktowe to odczują, zmiany będą nieuchronne, na wielu płaszczyznach. Ostateczny głos będzie należał do konsumentów – oni zdecydują, które marki utrzymają się na rynku i będą dalej się rozwijać.
Ad. 3. Budowa własnego browaru (planowo na koniec 2016 r.). W międzyczasie: robić swoje. Wprowadzać kontrrewolucję. Warzyć solidne i smaczne piwa. Promować naszą markę.
A w szczególe? Przy obecnych okolicznościach i zmienności rynku piwnego, trudno wybiegać z planami dalej niż na 2-3 miesiące… Mogę zdradzić, że w styczniu wypuścimy trzy nowe piwa. Zmieniamy koncepcję wizualną etykiet. Reszta planów jest w fazie koncepcyjnej lub w przygotowaniu, przyszłość pokaże co wyjdzie ;).
wyjdzie po hejtersku ale….
Pan Napieraj w odpowiedzi na pytanie nr2 się pomylił… Działa to mniej więcej w ten sposób: zróbmy browar, uwarzmy piwo…” (powinno być uwarzmy IPA)…
Co do wypowiedzi Pana Kuli na temat mariaży różnych stylów : żeby to się nie skończyło na sour IPA, smoked IPA…. bo patrząc na rzemieślników to hybrydą nazwą każdy styl, byle miał US chmiel i dużo IBU (reszta jest nie ważna)…
Co do wypowiedzi: „Do tej pory brakowało jednak mocnych, długo leżakowanych stoutów, porterów i barley wine.” Według mnie nadal będzie tego brakować, sam Pan Doroszkiewicz stwierdził że warzenie bardzo mocnych piw się nie opłaca. Hitem staną się RISy, BDSA- nie wiem jak się do tego odnieść… krótkotrwały hit… powstanie kilka tysiecy butelek jednorazowo (lub wogóle nie trafi w butelki tylko w kegi) i zapisy/rezerwacje na 1-2 butelki…. parodia totalna…. Co komu po risie/bw/imp. porter którego nie bedzie można kupić bo spora część rozejdzie się na zapisy itd ?
dzika fermentacja w Polsce ? no way…. nie ma czasu na takie coś. W Polsce liczy się na szybki zysk z piwa, wiec czasu na leżakowanie/fermentacje nie ma…. Ekipa z AB pokazała to robiąc na szybko sour ale który okazał się padaką (bo metody tworzenia tego piwa wołała o pomstę do nieba…)
Mam zamiar na koniec 2015 zwrócić się do chłopaków z prośbą o zrewidowanie prognoz – zobaczymy, czy racja jest po ich, czy Twojej stronie 🙂
„sam Pan Doroszkiewicz stwierdził że warzenie bardzo mocnych piw się nie opłaca. Hitem staną się RISy, BDSA- nie wiem jak się do tego odnieść… krótkotrwały hit… powstanie kilka tysiecy butelek jednorazowo (lub wogóle nie trafi w butelki tylko w kegi) i zapisy/rezerwacje na 1-2 butelki…. parodia totalna…. Co komu po risie/bw/imp. porter którego nie bedzie można kupić bo spora część rozejdzie się na zapisy itd ?”
Też tego słuchałem… Zobaczymy jak będzie z dystrybucją po przenosinach artezana,czy pracowni, do większych browarów. Mam nadzieję, że może nawet jednorazowe warki będą większe i lepiej dostępne.
Bo sytuacja jak z ostatnimi pintami, gdzie ludzie na facebookach sklepów wciąż pytają „czy jest?” „to ja rezerwuję” jest bez sensu…
nawet jak artezan czy pracownia przeniosą się do większych browarów to i tak nie dorównają Pincie (jeśli chodzi o ilość hekto warki- jeśli się mylę to zwracam honor). aaaa i jeszcze jedno… mnie nie interesuje większa dostępność mocno chmielonych piw… mnie interesuje tylko i wyłącznie większa i częsta dostępność bardzo mocnych piw….
Artezana od dawna nie widziałem w butelce, PracowniePiwa coś się zdarzyło (np 1 2 3), i chyba 2 smoki- ale jak pisałem- nie interesuja mnie takie butelki…. a do knajpy za piwem nie zawsze mam ochote… a jeśli wyszedł by RIS czy BareyWine to przyjał bym butelke i odstawił do piwnicy… ale czuje że tego się nie doczekamy
Niniejszy artykuł prezentuje się całkiem nieźle. Po pierwsze są tu dobrze skonstruowane pytania. Po drugie odpowiedzi udzielają ludzie kompetentni, tj. ci, którzy decydują w pewnym stopniu o tym co polski rynek piwny ma do zaoferowania.
Odnośnie nadziei na piwa w stylach gdzie nie dominuje chmiel wszelkiej maści, to mam bardzo mieszane uczucia. Owszem takie piwa powstają, aczkolwiek w marginalnym stopniu i w nieszczególnie wyszukanych stylach. Nie ma bowiem żadnej innowacji w tym, że oferuje się kolejne dominujące w krafcie IPA (czy też pochodne stylu), które różni się od wszystkich poprzednich jedynie nazwą produktu, gatunkiem chmielu i jego użytą ilością oraz woltażem. Na poparcie tej tezy pragnę poinformować: bez względu na Plato i ABV np. taki simcoe czy cascade zawszę będzie oferował te same doznania sensoryczne. Różnorodność IPA i wszystkiego co można z tym powiązać sprowadza się prawie że do hipsterstwa: te piwa mają być tak inne, tak wyróżniające się z tłumu, że postawione koło siebie pod względem walorów są praktycznie takie same.
A jeśli już powstają w oderwaniu od nich imperialne stouty, sour ale czy dark strong ale, to ich ceny są chore niczym polityka fiskalna polskiego rządu. Dochodzi bowiem do sytuacji, gdzie 330 ml rodzimego produktu jest na równi cenowo z piwami z zagranicy z browarów o ugruntowanej pozycji (np. De Molen), co wytłumaczyć można jedynie chciwością. Oczywiście browarnictwo to nie jest filantropia i jak każda działalność musi przynosić zyski ale są chyba jakieś granice? Powiedzmy sobie szczerze: imperialny stout z niemieckiego/holenderskiego/belgijskiego kraftu stoi cenowo w przedziale 10-17 zł za 300 ml (nie mówię o wersjach BA). U nas gdyby coś takiego uwarzono, to cena na starcie prałaby w 15 zł, a przecież nie składa się na nią koszt importu, marża dla importera, bo piwo powstaje u nas. Jak piwnej rewolucji w Polsce nie zabije obrzydzenie do chmielenia w ilościach przemysłowych czego popadnie, to zrobią to ceny. Doskonałym przykładem może być Hades Gonna Wild, gdzie w skrajnych przypadkach cena dochodziła do 80 zł za 375 ml. Dodam, że imperialny stout na bretanomycesach i w wersji BA z De Molena (Zwaaien & Zwieren) ocierał się o 70 zł, tyle, że tu było 750 ml piwa…
Bo Polska to jest taki kraj, gdzie wszyscy chwalą się robieniem piwa dla ludzi, dla idei, w duchu kraftu, a finalnie i tak wszystko rozbija się o kasę, a jak nie o nią, to o patologiczne zjawisko reglamentacji w dobie wolnego rynku.
Pozdro.