Zastanawialiście się kiedyś, co robi Licho, gdy nie śpi? Ja takoż. Okazuje się, że pali. Słód. I chwała mu za to.
Bardzo dobrze pamiętam wiele wydarzeń i historyjek z mojego dzieciństwa. Tak wiele, że pewnie je kiedyś spiszę – szkoda by się zmarnowały. Doskonale pamiętam, że moi dziadkowie i babcie czasami opowiadali mi o różnych stworach, szczególnie wtedy, gdy nie chciałem jeść, albo spać. „Przyjdą po ciebie hurborze (kto?!!!) i cię zabiorą ze sobą”. „Śpij, bo licho nie śpi i jeśli nie zaśniesz, to cię będzie straszyło”. Heh, w dzisiejszych głupich czasach sąd mógłby uznać moich dziadków za zwyrodnialców stresujących dziecko. Dla mnie to był przyjemny folklor dobrych czasów maleńkości.
Zebrało mi się na wspomnienia, bowiem odświeżył mi je Browar Perun przy pomocy piwa Licho Nie Śpi. Bez zastanowienia sięgnąłem po ten produkt nie tylko ze względu na znajomą nazwę, lecz także styl, który lubię. Owsiany stout u zarania mojej wielkiej przygody z rzemieślniczym piwem, był moim wielkim faworytem. Teraz nieco mi przeszło, lecz czasami lubię wypróbować jakąś nowalijkę. Nie wahałem się ani chwili, by skosztować dzieło koleżki Adama. Oto wrażenia.
ZAPACH: u la la – ileż tu palonego słodu! Ile paluszków Lajkonika! Doprawdy, dawno polskie piwo nie zaatakowało mnie palonością tak intensywnie, jak Licho. Dołącza do niej przyjemna czekoladowość, roślinne – w stopniu bardzo subtelnym – aromaty chmielu (ni to zioło, ni sosna). Delikatna dawka mleka się pojawia (diacetyl?), ale na dopuszczalnym poziomie. Po ogrzaniu wychodzi jednak odrobina siarki. Takoż niewielka, ale ciężko ją przeoczyć („przenosować”).
PIANA: wysoka, zbita czapa, złożona z drobnych pęcherzy. Dobry, wyrazisty lacing.
KOLOR: ciemnobrunatny, nieprzejrzysty. Preferowałbym jednak czerń totalną.
SMAK: pierwszy akord Licha jest słodki, głównie czekoladą. W drugim wychodzi gładź płatków owsianych oraz kwaskowość palonych słodów. Finisz również bardzo gładki i palony, ale uzupełniony o ładnie zaznaczoną goryczkę. Niskie wysycenie sprawia, że piwo sprawia wrażenie jeszcze bardziej aksamitnego.
Cieszę się, że Licho Nie Śpi. Wobec delikatnej obniżki formy Dobrego Wieczoru, dobrze jest wypić tak przyjemnego Oatmeal Stouta. Szkoda tych drobnych wad w zapachu, które nieco psują odbiór.
LICHO NIE ŚPI
Perun
Oatmeal Stout
Warka: 02.02.2015
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski, czekoladowy 1200; jęczmień palony; płatki owsiane; chmiele Iunga, Sybilla, drożdże US-04
Cyferki: alkohol 5,4% obj., ekstrakt 13%
Cena: 7,90 zł (Drink Hala, Wrocław)
Soundtrack: wróciłem ostatnio do zeszłorocznej płyty Skubasa. Facet znów wygrał:
Nieprzypadkowo dziadkowie lichem straszyli, jest ono bowiem jednym z bardziej złośliwych demonów znanych dawnym Słowianom:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Licho
To jedna z setek pozostałości po naszej rodzimej, pogańskiej wierze, które przetrwały kilka ładnych wieków chrystianizacji i tak naprawdę do tej pory wychodzą z nas na każdym kroku spod cienkiego płaszczyka katolicyzmu.
Heh, gdyby moja babcia miała dostęp do Wikipedii, pewnie zaprzestałaby tej formy straszenia 🙂