NUTA DO PIWA #28: do tańca i do czarnego różańca

Nuta do piwa 28

Leniwa niedziela styka się z drapieżnym poniedziałkiem. Delikatne dźwięki z brutalnym uderzeniem. Wszak przy piwie można słuchać wszystkiego.

ARIANA GRANDE
„Dangerous Woman”

ariana granda

Zawsze, gdy na horyzoncie pojawia się gwiazda pokroju Ariany zastanawiam się, kiedy jej cudowny post-disneyowski świat legnie w gruzach. Kiedy pogrąży sie w romansach, prochach i śpiewaniu o dupczeniu. Tytuł nowej płyty panny Grande napawał mnie obawą, że owe czasy właśnie nadeszły, ale szczęśliwie się pomyliłem się. Ariana popisuje się tu przede wszystkim zniewalającą skalą i czystością głosu, której mogą jej zazdrościć wszystkie starsze koleżanki (no, może oprócz Ch. Aguilery). W dodatku dziewczyna ma szczęście do dobrych producentów, którzy potrafią ukręcić nie tylko dobry radiowy pop, lecz także pobawić się gitarami i oldschoolem. Nakurwiaj dziewczyno i nie daj się amerykańskiemu show businessowi, proszę.

„Dangerous Woman”

GORGUTS
„Pleiades’ Dust”

gorguts

Chłopaki z Gorguts nigdy nie stosowali półśrodków, więc gdy usłyszałem, że chcą nagrac półgodzinną suitę deathmetalową, ani przez chwilę nie byłem zdziwiony. Jak im wyszło? Hmm, osobliwie. „Pleiade’s Dust” śmierdzi stęchlizną, atmosfera przytłacza i zniewala. Jednak przez większość kontaktu – męczy. Gdy zespół bierze się za to, co potrafi najlepiej, czyli pełne chaosu galopady, utwór nabiera rumieńców. Gdy zwalniają, udając że umieją komponować doom metal, nudzę się setnie. Brawa za odwagę, ale polecam wrócić do bardziej piosenkowej formy.

„Pleiades’ Dust”

DEATH GRIPS
„Bottomless Pit”

Bottomless_Pit

Najbardziej kozacki hiphopowy skład ever wraca z prawdopodobnie najbardziej popieprzoną płytą w dorobku. „Bottomless Pit” wręcz śmierdzi substancjami psychoaktywnymi, ma w sobie furię punka na speedzie i DJa na kwasie. Przypomina szaloną imprezę, w czasie której młodzież traci cnotę, przy okazji zarzygując kible. Death Grips zdecydowanie nie biorą jeńców, ale są w swojej bezczelności po prostu zajebiści.

„Bottomless Pit”

MAJA KLESZC & INCARNATIONS
„Romantyczność”

maja-kleszcz

Kto ma największe jaja w polskim niezalu?W tym momencie Państwa uwagę kieruję ku Mai Kleszcz. Artystka miała świat u stóp dzięki rewelacyjnej Kapeli Ze Wsi Warszawa, ale wyraźnie znudziły się jej ludowe przyśpiewki, a zachciało – wodewilu i muzyki rodem z 20-lecia międzywojennego. Właśnie tak prezentuje się kolejny krążek Incarnations, „Romantyczność”. Jest przesycony ulicą i klubami Warszawy. Elementy kapel podwórkowych? Są. Grajkowie ze Starego Miasta? A jakże. Nie brakuje też klimatu dusznych knajpek. Nie wiem jak wy, ale ja to kupuję w ciemno.

„Zanim wstanie miasto”

THE SIXPOUNDER
„True To Yourself”

sixpounder

Metalowa duma Wrocławia wraca z nowym albumem, na którym uświadczymy jeszcze więcej groove w duchu Gojiry, ale z wyraźnymi deathowymi naleciałościami. Wspólna trasa z Decapitated na pewno odcisnęła piętno na muzycznym instynkcie The Sixpounder, co słychać szczególnie w rytmizacjach i solówkach. Jest tylko jeden problem – brzmienie. Koszmarnie kartonowe, jakby nagrywane 20 lat temu przez niezbyt ogarniętego realizatora. Toż już Kokos wykręcił więcej mięsa z Selfburst, nagrywanego w domu…

„True To Yourself”

SHY ALBATROSS
„Woman Blue”

Byłem jedną z niewielu osób, które cieszyły się z zaprzestania działalności Sistars. To „polskie R’n’B” nad wyraz mnie nużyło i nie mogłem przeboleć, że dwie tak znakomite wokalistki, jak siostry Przybysz bawią się w takie guano (teraz już mam nieco inny stosunek do ich dokonań). Nie pomyliłem się, a każde kolejne dokonanie byłych członkiń Sistars potwierdza mojego nosa. Najnowsze wcielenie Natalii, Shy Albatros, nagrane m.in. z Raphaelem Rogińskim, to piękne połączenie smutnego popu, folku, miejscami muzyki etnicznej. Ślicznie zaśpiewane, bogato zaaranżowane, o cudownych melodiach. Zakochałem się od pierwszego przesłuchania.

„Moonlight”

(Visited 186 times, 1 visits today)

2 komentarze na temat “NUTA DO PIWA #28: do tańca i do czarnego różańca

  1. „Nakurwiaj dziewczyno i nie daj się amerykańskiemu show businessowi, proszę.”
    Za późno, królicze uszy oznaczają bodajże program kontroli umysły iluminatów.
    xDDD

    Swoją drogą, niezły rozstrzał, radiowy pop i Gorguts… mój gust jest bardziej hermetyczny.

    • Liczę na to, że w przypadku Ariany to tylko chwyt marketingowy i za rok nie będzie dyndać naga na wielkiej kuli 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *