Do grona moich ulubionych piwnych spendów awansowała właśnie Craft Beer Fiesta. I to nie tylko dlatego, że nie muszę w jej trakcie pracować.
Organizowana po raz trzeci impreza to manifest piwnej radości, która bazuje nie tylko na dobrym piwie, ale przede wszystkim na spotkaniach z ludźmi. Pułapka, Lamus i Lawendowa zadbały, by do Gdańska zjechali przedstawiciele 11 świetnych polskich browarów, z kranów lały się sztosy (choć piw „casualowych” nie brakowało), a wszystko to zostało okraszone dobrą muzyką i jedzeniem.
Najważniejsi są jednak ludzie. Komek i Sojtek z Pułapki dzięki świetnym relacjom zbudowali jeden z najbardziej rozpoznawalnych przybytków na piwnej mapie polski i ten styl wyczuć się dało na każdym kroku. Luz, cudowna atmosfera, ciekawe osoby, sporo przestrzeni do swobodnej rozmowy. Słowem: wszystko to, co trudne jest do osiągnięcia, gdy samemu trzeba stać za kranem.
Co tu dużo mówić: letnia wizyta w Gdańsku to nie tylko obowiązek, ale i przyjemność. Wpadajcie koniecznie przy następnej edycji!