Wreszcie to zrobiliśmy! Pierwsze piwo dolnej fermentacji autorstwa Browaru Gęstwa jest już gotowe.
Zrobić własnego Pilsa – to marzenie każdego piwowara, w teorii łatwe do zrealizowania. Ale już zrobić Pilsa bez wad: tutaj poprzeczka idzie wyraźnie do góry. Dlatego nie śpieszyliśmy się z Kokosem do warzenia, tym bardziej że nie dysponujemy jeszcze lodówką z termostatem. Decyzja zapadła na początku lutego, gdy zima w Polsce wreszcie doszła do głosu.
CHŁODNICA
Wiedzieliśmy, że trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. O ile samo warzenie do w przypadku Pilsa bułka z masłem (prosty zasyp i chmielenie), o tyle schłodzenie brzeczki, a później fermentacja wymagają zwiększonego zaangażowania i uwagi. Dlatego też wreszcie zainwestowaliśmy w chłodnicę. I podobnie jak w przypadku nabycia taboretu gazowego, do dziś zadajemy sobie pytanie, jak nam się chciało pałować z chłodzeniem w wannie, gdy te kilka metrów pozwijanego metalu pomaga szybko i bezboleśnie przeprowadzić proces.
FERMENTACJA
Ponieważ nie dysponowaliśmy świeżą gęstwą dolniaków (w końcu to nasza pierwsza warka na tych drożdżach), zdecydowaliśmy się użyć dwóch saszetek W 34/70. Najpopularniejsze lagerowe suchary wystartowały bardzo szybko. Po jakichś 24 godzinach od zadania i umieszczenia fermentora w temperaturze 10 stopni, grzyby zabrały się do roboty.
Zjadanie cukru ustało po niemal trzech tygodniach, więc – radząc się mądrzejszych od nasz – podnieśliśmy na chwilę temperaturę fermentacji, by drożdże zredukowały diacetyl, następnie przelaliśmy do nowego fermentora i odstawiliśmy na cichą. Ta trwała ok. 1,5 miesiąca. Warto było czekać, ponieważ nasz Pils wyszedł naprawdę czysty. Ale zanim o tym, kilka słów o recepturze.
RECEPTURA
Ekstrakt początkowy: 12,5 Blg
Alkohol: 5% obj.
Goryczka: ok. 33 IBU
Zasyp:
- Pilzneński – 3 kg
- Carapils – 1 kg
- Zakwaszający – 0,5 kg
Chmiel:
- Lubelski – 100 g
Drożdże:
- Fermentis Saflager w 34/70 – 2 saszetki
PROCEDURA
Zacieranie:
- 64 stopnie – 50 minut
- 75 stopni – wygrzew
Warzenie – 60 minut:
- 30 g Lubelskiego – 45 minut
- 70 g Lubelskiego – 0 minut
Fermentacja:
- burzliwa – 20 dni (10 stopni)
- przerwa diacetylowa – 1 dzień (19 stopni)
- cicha – 45 dni (4 stopnie)
- leżakowanie w butelce (do otwarcia pierwszej) – 24 dni
BICZ, PILS – PIERWSZE WRAŻENIA
Nazwa piwa wpadła nam do głowy bardzo szybko. Mimo że pewnie niezbyt oryginalna i elegancka stwierdziliśmy, że świetnie koresponduje z różowo-fioletowym kapslem.
Jednak to tylko rzeczy wtórne, najważniejszy jest smak, aromat i wygląd. Z tego ostatniego jestem zadowolony: złoty, klarowny płyn zdobi biała drobno i średnio pęcherzykowa piana. Mogłaby być odrobinę bardziej trwała, ale nie narzekam.
W zapachu wyraźnie zaznacza się słodowa strona piwa, ale nie ma mowy o diacetylu. Czuć troszkę ziół, a nawet muśnięcie cytrusami. Odnoszę wrażenie, że pojawia się odrobina estrów – z racji mocno fiksującej temperatury w marcu, w czasie fermentacji cichej nie udało nam się utrzymać jednolitych 4 stopni.
W smaku piwo jest pełne, dość słodkie, ale skontrowane wyraźną ziołową goryczką i leśnym posmakiem w ustach. Piwo mogłoby mieć odrobinę wyższe nagazowanie, ale w sumie lepiej dać za mało, niż za dużo cukru, czyż nie?
**
Teraz modlę się tylko o to, by wszystkie butelki piwa okazały się czyste. Przy dwóch poprzednich warkach mieliśmy z tym problem: połowa warki była w porządku, druga – trochę trafiona (efektem gushing i siarkowe nieprzyjemności). Jeśli tak będzie, to śmiało mogę powiedzieć, że nasz pierwszy Pils jest naprawdę pyszny.