Piwowarski skarb polski to (jeszcze) domena dużych browarów. Postanowiłem w ślepym teście sprawdzić formę Porterów Bałtyckich, póki pozycji tych najlepszych nie zajmą rzemieślnicy.
Pomysł na tę degustację przyszedł mi do głowy zupełnie spontanicznie. Ot, przechadzałem się po jednym z supermarketów, gdy na półce zauważyłem butelkę nowej warki Porteru Warmińskiego. Zaraz obok stał Komes Porter Bałtycki, a nieco dalej Portery z Ciechana oraz Sulimaru (Cornelius). Temat więc nasunął się sam.
W ogóle ostatnio doszedłem do wniosku, że degustacja jednego piwa mija się z celem. Dlaczego? Ponieważ dopiero w kontekście innych można realnie ocenić poziom danego wywaru. Pisałem o tym chociażby po wizycie w Piwowarowni – piwa skromnego krakowskiego browaru zjadły BrewDoga i Mikkellera na śniadanie.
W przypadku Porterów Bałtyckich dochodzi jeszcze jeden smaczek do oceny, a mianowicie własne upodobania oraz zderzenie z nakazami podręczników BJCP i PSPD. Według nich paloność nie jest pożądana w rzeczonym stylu. Ja tymczasem najbardziej gustuję w takich reprezentantach gatunku, które z kawą są za pan brat i blisko im do RISa.
OCZEKIWANIA
Jako się rzekło, do testu wybrałem cztery piwa:
- Ciechan Porter (alkohol 9% obj., ekstrakt 22%), warka: 25.02/17/4Z
- Kormoran Porter Warmiński (alkohol 9% obj., ekstrakt 21%), warka: 18.06.2017/A21
- Sulimar Cornelius Porter (alkohol 9% obj., ekstrakt 22%), warka: 4.06.2018
- Fortuna Komes Porter Bałtycki (alkohol 9% obj., ekstrakt 21%), warka: 23.02.2018
Byłem przekonany, że bez problemu rozpoznam Porter Warmiński. To najbardziej palone ze wszystkich piw, które przyszło mi degustować. Sądziłem, że trafię Komesa – łączę go z największą kompleksowością. Na przeciwległym biegunie stawiam Porter z Sulimaru. Bywa smaczny, ale sporo warek po prostu wieje nudą. Z kolei Ciechan był dla mnie czarnym koniem tego zestawienia, który mógł zaskoczyć jakąś cudną palonością czy czekoladą. Pod warunkiem, że piwowarom się chciało.
RZECZYWISTOŚĆ
O wlanie i przemieszanie próbek poprosiłem mojego współlokatora Krzyśka. Po rzuceniu okiem na płyn od razu wskazałem Warmińskiego jako próbkę numer 1 (pierwsza od lewej), bo był najciemniejszy. Z kolei jako „trójkę” wytypowałem Corneliusa, tutaj ze względu na najjaśniejszą barwę.
NUMER 1 (od lewej)
Intensywne buchnięcie kawy pewnie na niejednym konkursie piwowarskim wzbudziłoby wątpliwości, jednak mnie z miejsca podbiło. Tym bardziej, że towarzyszy mu piękne smagnięcie śliwki i czekolady. Alkohol nieco szczypie w nos, ale IMO to zrozumiałe przy takim woltażu.
W smaku piwo jest pełne, raczej słodkie, kawowo-czekoladowe, z lekko goryczkowym finiszem. W gardle delikatnie grzeje alkohol. Bardzo dobre. Od razu wiedziałem, co to.
Mój typ: Porter Warmiński
Odpowiedź: Porter Warmiński
NUMER 2
To piwo wyróżniło się przede wszystkim aromatem popiołu. Pozostałe składowe to wzorzec stylu/: czekolada, rodzynki, śliwka – całość słodka, choć moim zdaniem trochę za mało intensywna.
Trunek wyróżnia się pełnią, trochę nawet przesadzoną, przez co zamulającą. Kontruje ją bardzo wyraźne wysycenie. Kawa rządzi najpierw, jednak po ogrzaniu wychodzi zeń czekolada, podchodząca pod RISa. Jednak za relatywnie mało intensywny aromat postawiłem na…
Mój typ: Ciechan Porter
Odpowiedź: Komes Porter Bałtycki
NUMER 3
Ogólnie rzecz biorąc – bardzo mało się tu dzieje. Rachityczny aromat, gdy trochę potrzyma się szkło w rękach, uwalnia trochę wiśni i śliwki oraz alkoholu. Kawy i czekolady właściwie brak.
Piwo jest bardzo płaskie, wręcz wodniste jak na styl. Tu również na pierwszym planie mamy owoce, zaś „ciemnych” smaczków praktycznie nie uświadczymy, podobnie jak goryczki. Może i nie jest to jakiś wadliwy trunek, ale obok dobrego Porteru nawet nie leżał. Typ mógł być tylko jeden.
Mój typ: Cornelius Porter
Odpowiedź: Cornelius Porter
NUMER 4
Orzechy w czekoladzie? No tego po żadnym z degustowanych piw się nie spodziewałem. Taki aromat pobudza zmysły i zachęca do wzięcia łyku mimo, że mam pewne uwagi co do intensywności.
Wywar jest pełny, gładki, słodki, ale skontrowany kawowo-chmielową goryczką. Subtelna czekolada i odrobina owoców skrupulatnie przykrywają alkohol, którego w ogóle nie czuć. Spodziewałem się, że tak (w ciemno) może smakować najnowsza warka jednego z najlepszych Porterów na świecie. Tymczasem…
Mój typ: Komes Porter Bałtycki
Odpowiedź: Ciechan Porter
WNIOSKI
Garść oczywistych oczywistości na koniec testu:
- Porter Warmiński to prawdopodobnie najbardziej stabilny „Bałtyk” w Polsce. Można go rozpoznać w ciemno, jeszcze przed wzięciem pierwszego łyku ze względu na nieprzejrzyście czarny kolor oraz genialny, kawowy aromat. Inny temat to jego stylowość.
- Równą formę trzyma też Cornelius, który mimo że nie jest piwem złym, to jednak w towarzystwie naprawdę dobrych piw zawsze wypadnie blado.
- Wielkie joł dla Ciechana, który ujął mnie orzechowym aromatem oraz wspaniałym balansem i gładkością. Nie spodziewałem się.
- Z kolei Komes – mimo że wciąż dobry – trochę mnie zawiódł wyraźną alkoholowością i zbyt dużym wysyceniem. Żeby pokazał pełnię możliwości KONIECZNIE trzeba go ogrzać w dłoni.
Test uznaję za ciekawy i udany. Polecam przeprowadzić analogiczny w domu. 😉
jakby zgadywanie było w ostatniej sekcji po opisach to byłby większy fun dla czytelnika mogliby też pozgadywać wszystkie 4 .
PS: zgadłem wszystkie bo aromat popiołu to znak firmowy porteru z Fortuny
Dzięki za uwagę – następnym razem zoptymalizuję tekst. 😉
Dziwne, że w Komesie nie było żelaza. Od dawna wyczuwam w tym porterze gwoździa za każdym razem kiedy go piję.
Corneliusa piłem raz i mile mnie zaskoczył, bo miał sporo ciała i bogaty aromat, przynajmniej tak mi się wydawało. Z kolei zraziłem się do Ciechana bo smakował jak mocniejszy koźlak, może trafiłem słabszą warkę? Kormoran to klasa sama w sobie, ciekawe czy leżakowanie jeszcze go poprawi.
U mnie jeden Warmiński leżakuje już z rok, także za jakiś czas spróbuję 😉