W drugiej części koszykarskiej wędrówki po polskich browarach bierzemy na tapetę drużyny, które nie zakwalifikowały się do Play-Off. Co nie znaczy, że są słabe.
Chicago Bulls – Raduga
Drużyna skazywana na przynajmniej półfinał konferencji nie zagra w rozgrywkach posezonowych. Coś jest nie tak ze sprzętem, który zawodzi taktycznie lub zdrowotnie. Chicago cierpią z powodu licznych kontuzji, Raduga – niedostatków piwa, które wynikają raczej z ułomności wynajmowanego browaru. Trzymam kciuki za powrót do szczytowej formy.
Utah Jazz – Browar Na Jurze
W pewnym momencie sezonu ekipa złapała taką formę, że wydawało się, iż nikt w lidze nie jest jej straszny. Aż nagle pod koniec stanęli i nie zrobili niczego, by skutecznie powalczyć o Play-Offy. Podobnie Browar Na Jurze, który szturmował nas pomysłowymi piwami, po czym zapadł w sen zimowy, z którego nie może się obudzić.
Washington Wizards – Jan Olbracht
Kolejna drużyna z wielkimi aspiracjami i takowymi możliwościami, która tym razem musi obejść się smakiem. Miewa spotkania/piwa, w których dosłownie miażdży przeciwników, by chwilę później zaliczyć spektakularną wpadkę. Oby udało się ustabilizować formę na dłużej.
Orlando Magic – Browar Zakładowy
Młodzi-gniewni, którzy już w tym sezonie pokazali, że mogą sporo namieszać. Jeśli tylko będą rozwijali się w takim tempie, jak dotychczas, czeka ich świetlana przyszłość, a nas mnóstwo przyjemnych dla oka spotkań i smakowitych piw. Byle tylko nie przyplątały się do nich modne na Florydzie kontuzje.
Denver Nuggets – Nepomucen
Drużyna z najlepszymi skautami. W Denver świetnie wyszukują utalentowanych zawodników, w browarze Nepomucen kapitalnie radzą sobie ze znajdywaniem rynku zbytu niedaleko firmy. Ta taktyka obu załogom przyniesie wkrótce oczekiwany sukces.
Milwaukee Bucks – Browar Setka
Następny zespół, który stawia na młodość i talent. Te przymioty raz wiodą ich do spektakularnych sukcesów (Bucks byli pierwszymi, którzy wygrali w tym sezonie z Golden State, a Setka – pierwszym browarem w Polsce łączącym Gose z owocami), jak i porażek ze słabszymi teamami. Jeszcze się wyrobią – miejcie na nich oko.
Sacramento Kings – Gloger
Kto wie, czy nie najbardziej chaotyczna załoga w zestawieniu, która potrafi uwarzyć perfekcyjny Porter Bałtycki (stawić czoła ligowym mocarzom), by polec na AIPA (przegrać ze słabszymi). Mają sporo talentu, duże możliwości, ale brak koncepcji, w którą stronę ciągnąć tę zabawę.
New York Knicks – Fabrica Rara
Nie wszyscy wierzyli w słuszność ich wyborów: Knicks w drafcie sięgnęli po niedocenianego Kristapsa Porzingisa, a Fabrica Rara na starcie obrała kurs na herbatę. Obie ekipy trafiły w punkt i choć może daleko im jeszcze do czołówki, to jednak krok po kroku zdobywają dla siebie teren.
New Orleans Pelicans – Braniewo
Los nie szczędzi obu zespołów, stąd moje porównanie. W przypadku Pelikanów połowa składu jest kontuzjowana. W browarze Braniewo wybuchł zaś niedawno pożar, który mocno ogranicza pracę regionalnej firmy. Trzymam kciuki za szybką odbudowę, niezależnie od jakości piw.
Minnesota Timberwolves – Hopkins
Banda dzieciaków, wyróżniająca się ogromnym talentem i energią. Dopiero zbierają doświadczenie, ale jeśli będą dobrze prowadzeni, za kilka lat nikt nie dorówna im w lidze. Co ważne ich skład jest świetnie zbalansowany: od utalentowanych obwodowych (piwa jasne) po mocnych podkoszowych (ciemne). Z tej mąki będzie chleb.
Phoenix Suns – Wrężel
Do niedawna team z cyklu „a kogo to obchodzi?”. Niczym szczególnie się nie wyróżniał, nieco odstawał od czołówki, choć potrafił podkręcić tempo i wygrać trudny mecz/wypuścić świetne piwo. Być może kolejna zmiana grafiki/trenera sprawi, że będzie o nich głośno w przyszłości.
Brooklyn Nets – Birbant
Jeszcze kilka lat temu wszystko wskazywało na to, że włączą się w grę o mistrzostwo, ale coś nie wyszło. Pochopne decyzje personalne (zatrudnienie wyeksploatowanych weteranów/wypuszczenie niedoleżakowanego RISa) odbiły się na ich formie. Wciąż mają jednak w swoim składzie świetnych graczy, dlatego w przyszłym sezonie mogą wrócić do gry o Play-Off.
Los Angeles Lakers – Doctor Brew
Ekipa, wobec której nikt nie pozostaje obojętnym. Ma grono wyznawców, uważających ją za najlepszą we wszechświecie, inni bez opamiętania ciskają w nią gromy. Być może dlatego, że zawsze jest na świeczniku najpopularniejszych mediów, a przejście na emeryturę Kobego/wypuszczenie kolejnego Single Hopa kreowane jest na większe wydarzenie, niż premiera solidnego RISa.
Philadelphia 76ers – EDI
Honorowe miejsce dla naszych ulubieńców. Najgorsza drużyna w lidze, w dodatku bez widoków na poprawę sytuacji. Grają źle/warzą koszmarne piwa bo „tak ma być”. Ale OK – przynajmniej reszta ligi ma się z kogo pośmiać.
bardzo ciekawy artykuł – zdziwił mnie doctor brew jako los angeles lakers trochę, spodziewałem się new york knicks, ale argumenty dobre 😀 swoją drogą trudno mi uwierzyc, że LAL nie załapali się do play-offów, ale nie oglądam nba od 10 lat, więc może się dużo zmieniło
Heh, zapewniam Cię, że z obecnym składem to wcale nie jest dziwne 😉
Ale ja Cię zapewniam, że przy następnym spotkaniu pożałujesz ;] Na szczęście Twoje PTB dostaje ostro ;]
Groźby to kieruj raczej do koleżki Byrona Scotta. 😉
Portland niestety skończył się fart, ale i tak szanuję za wynik w tym sezonie. Typowałem bilans 20-62.