Dwie kooperacje, dwa FESy, a oba z nietypowymi dodatkami. Dlaczego by ich więc nie porównać w bezpośrednim starciu?
Mimo że żyję na tym świecie blisko 30 lat, to nadal nie mam do końca wyrobionego zdania na temat istnienia przypadków. Niby Pismo głosi, że wszystko gdzieś tam wcześniej zostało zaplanowane, ale z drugiej strony wprost ciężko uwierzyć, że browary Wąsosz i Birbant dogadały się w sprawie uwarzenia trunku w tym samym stylu, w niecodziennych kooperacjach i z rzadko wykorzystywanymi dodatkami.
Cieszy mnie, że wybór padł na FESa, styl rzadko eksploatowany w Polsce. W sumie się nie dziwię: polski zjadacz kraftu chce albo ekstremum – tu konieczny jest RIS – albo słodziutkiego cukiereczka w postaci Sweet/Milk/Oatmeal Stouta. A poczciwy FES ani ciałem nie grzeszy, ani nie jest totalnie słodki – po prostu jakoś nie wywołuje emocji.
Dlatego dzielne browary postanowiły sięgnąć po dodatki. Wąsosz, w towarzystwie Finów z Humalove do swojego trunku dodał borówkę, kawę oraz płatki z beczki. Z kolei Birbant, kooperując z Chmielarnią Marszałkowską (na okoliczność pierwszych urodzin miejscówki), postanowił użyć syropu klonowego.
Ciekawostka: warząc z Krzyśkiem z browaru domowego Aurora miałem okazję pić jego wyrób, w którym syrop klonowy dodawany był na każdym etapie produkcji piwa. I w ogóle nie było go czuć (jedynie podświadomość podpowiadała Ci, że gdzieś tam majaczy). Tym większa zżerała mnie ciekawość przed odpaleniem butelki Blame Canada.
Zatem porównajmy oba piwa, zaczynając od metryczek:
BLAME CANADA
Birbant/Chmielarnia
Foreign Extra Stout
Warka: 31/12/2016
Skład: woda; słody Pale Ale, Biscuit, Karmelowe, CafeLight, czekoladowe, Black; syrop klonowy; chmiel Magnum; drożdże S-04
Cyferki: alkohol 8% obj., ekstrakt 19,1 Blg, 30 IBU
PUOLA | POLSKA
Wąsosz/Humalove
Finnish Extra Stout
Warka: 8/12/2016
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski, żytni jasny, karmelowy 10, karmelowy 150, czekoladowy, jęczmień palony, Special B; cukier; chmiele Herkules, Citra; drożdże US-05; borówka brusznica; płatki z beczki po sherry; ziarnista kawa arabska
Cyferki: alkohol 8,5% obj., ekstrakt 19%
WYGLĄD
Oba prezentują się bardzo podobnie jeśli chodzi o kolor (ciemnobrunatny), choć Blame Canada wydaje się mi nieco ciemniejszy. Piana to zaś totalne nieporozumienie w przypadku piwa Birbanta – znika szybciej, niż na Coli. Trunek z Wąsoszu posiada kremową czapę, może niezbyt obfitą, ale dość trwałą.
AROMAT
Blame Canada: dziwny. Z butelki do nosa wlatuje czekolada, jednak w szkle króluje miks ciemnego chleba, kawy i… gotowanych ziemniaków (ale to raczej nie DMS). Syrop klonowy, hmmm. Jeśli sobie to wkręcę to uznam, że czuję jakąś nutę przypominającą miód.
Puola: ładny, zdecydowanie słodki. Króluje borówka polana kawą i roztopioną czekoladą. Do tego odrobina wanilii i sherry od płatków. Po ogrzaniu wszystkie aromaty tak miło się mieszają, że wychodzi z tego czekodżem.
SMAK
Blame Canada: całkiem spoko. Dominuje posłodzona kawa (ale lekko kwaskowa), do której jako przystawkę podano kromkę chleba razowego z kremem czekoladowym.
Puola: kwaśność na wstępie i alkoholowość na finiszu spinają smak piwa z Wąsosza. Pośrodku otrzymujemy kawę, boróweczkę i czekoladę.
OCENA
Blame Canada – 5,5
Puola – 6
PODSUMOWANIE
Wygląd i aromat na korzyść Puoli, smak – Blame Canada. Ostatecznie w starciu kanadyjsko-fińskich wygrywa ten drugi kraj, choć prawdę mówiąc nie ma się czym przesadnie chwalić. Jest co najwyżej przyzwoicie.
Soundtrack: nie znam żadnego fińsko-kanadyjskiego kolektywu, dlatego zapodam przywołanych niedawno Oranssi Pazuzu: