Druga odsłona przepowiadania przyszłości w piwnym gronie. Na gorącym krześle zasiada kolejnych sześciu ekspertów.
Jak będzie rozwijał się rynek piwa rzemieślniczego w 2016 roku, tego nie sposób przewidzieć na pewno. Moi rozmówcy podjęli jednak wyzwanie i odpowiedzieli na moje trzy pytania:
- Co przyniesie rok 2016 fanom piwa? Myślę o trendach w stylach warzonych w Polsce, a także o imprezach.
- Jak będzie zmieniał się rynek piw rzemieślniczych?
- Jakie są plany związane z działalnością Twojego browaru?
Szymon Milczarek (Beer Bros.)
Ad. 1.
Piwne trendy w nadchodzącym roku? Duża niewiadoma. Wystarczy, że któryś z wiodących browarów wymyśli piwo jakoś tam niezwykłe. Zrobi koło tego dużo szumu czym wzbudzi podziw piwoszy i zazdrość u innych piwostwórców. Tak powstanie nowy trend. A za nim kolejny i kolejny. Mam nadzieję, że będą tak powstawać w nieskończoność, bo to fajny folklor na naszej scenie.
Przez jakiś czas będą nadal królować piwa hipermocne; RISy, Tripple IPY, quadruple itp. Zapewne moda na beczki w 2016 nadal trwać będzie. Bez wątpienia można przewidzieć, że powstanie cała masa piw z dziwnymi dodatkami. Były śledzie, buraki, mleko czy kozieradka i już nie mogę się doczekać następnych. Wydaje mi się, że kwasy, brety czy piwa słone powoli odpływać będą na wysepkę ‘Kiedyśbyłomodne’.
Gdybym miał wyrokować to wróżę rychły powrót w chwale piw dolnej fermentacji (myślenie życzeniowe), których olbrzymi potencjał jest u nas niewykorzystany. Dają się modyfikować nie gorzej niż górniaki. Wszyscy lubią wypić sobie dobrego lagera tylko wstydzą się o tym mówić, bo to niemodne ,’/. Pytanie czy nastąpi to już w 2016, czy jeszcze trochę za wcześnie.
Piwne imprezy. Głód dobrego piwa jest naprawdę wielki. Mam nadzieję, że inne miasta, nauczone sukcesem m.in. Targów Lubelskich, również zorganizują swoje imprezy. W niespełna 40 tys. Żyrardowie na pierwszą edycję, przygotowanego w miesiąc Chmiel-Festu przyszło tyle osób, że dwa razy dowoziliśmy piwo (daleko nie mieliśmy). W Poznaniu zabrakło nam piwa już drugiego dnia. Nie licząc nieszczęsnej Łeby wszystkie pozostałe festiwale to duży sukces. To mówi samo za siebie.
Ad. 2.
Rewolucyjny pociąg, wbrew niektórym przebąkiwaniom, wcale się nie zatrzymał. Przybywa osób interesujących się rzemiosłem w ogóle, w tym również piwem. Globalny antyglobalizm ma się dobrze. Dlatego sądzę, że ten rok będzie nadal rokiem wzrostu. We wszystkich aspektach – powstaną nowe browary, nowe knajpy, nowe imprezy. Tempo tego wzrostu nie będzie może tak dynamiczne jak w ostatnim czasie ale na pewno wykresy będą się świecić na zielono.
Wzrost konkurencji, jak w każdej branży, wymusi konieczność bardziej profesjonalnego podejścia. Nie da się spróbować wszystkich piw lub być na wszystkich imprezach więc walka o klienta zacznie się na dobre. To może pociągnąć za sobą upadek kilku mniej wyraźnych inicjatyw kontraktowych. Dla klientów ‘wzrost jakości świadczonych usług’ będzie jak najbardziej z korzyścią.
Ad. 3.
Cel na przyszłość – ciągłe samo-udoskonalanie. Jesteśmy na rynku raptem od 5 miesięcy. Wypuściliśmy w świat dopiero 7 piw, kolejne w drodze. Musimy się jeszcze wiele nauczyć ale biorąc pod uwagę scenariusze niektórych starszych browarów uważam, iż nasz początek i tak nie był zły. Mamy spore braki techniczne wynikające ze skromnego budżetu początkowego, który dodatkowo został uszczuplony przez 7-miesięczne opóźnienia w dostawie sprzętu. Do niedawna żeby wsypać słód do kotła lub umyć warzelnię musieliśmy wchodzić na drabinę. Chłodzenie zbiorników wykonane mamy systemem … ogrodowych złączek i węży. ,’/ Dopiero teraz instalujemy nalewaczkę butelek. Dużo pracy przed nami.
Odnośnie piw to niezmiennie kierować się będziemy zasadą, iż piwo ma przede wszystkim sprawiać przyjemność. Zapewne jeszcze nie raz dostaniemy łomot z tej usystematyzowanej strony uniwersum za to, że teoretycznie czegoś jest za dużo lub za mało. Trudno, w tej kwestii jesteśmy ateistami i nonkonformistami. Najwyraźniej nie sprawia nam frajdy naśladowanie innych lub robienie piw w jakimś konkretnym stylu. Będziemy się bawić recepturami i pomysłami. Szykujemy kilka niespodzianek, o których niebawem.
Krzysiek Kula (Birbant)
Ad. 1.
Pewnie będzie podobny do minionego, sporo premier, eksperymentów z dodatkami i kooperacji. Na pewno będzie więcej mocnych, treściwych piw typu Porter Bałtycki, Barley Wine czy RIS. Dalej jednak będzie rządził amerykański chmiel.
Imprezy? – tu pewnie się wiele nie zmieni tzn. pozostanie kilka topowych festiwali i wiele mniejszych mniej lub bardziej udanych.
Ad. 2.
Tu bym w najbliższym czasie nie spodziewał się dużych/przełomowych zmian. Na pewno wzrośnie liczba browarów i oby w równym tempie wzrastała liczba chętnych to spożywania tych piw.
Ad. 3.
Po 2 latach działania udało nam się dopracować kilka ciekawych piw i te marki będziemy się starali warzyć regularnie, do tego powtórzymy kilka piw, które uzyskują status sezonowych np. Old Ale, American Weizen, czy P.I.S. & Love. Dalej bawimy się z beczkami, ulepszamy nasze urządzenie do chmielenie w przepływie HOPSBANT i leżakujemy kolejnego RISa. W 2016 pojawią się też nowości, na tą chwilę możemy powiedzieć tylko o projekcie z Chmielarnią czyli FES z syropem klonowym i chipsami dębowymi. Planujemy też wziąć udział w kilku festiwalach. Będzie się działo.
Ziemek Fałat (Pinta)
Ad. 1.
Fani kraftu w kilku dużych miastach w 2016 r. nie odczują już wielkiej zmiany – przybędzie pubów, ale co to za emocje w porównaniu z ostatnimi latami? W Stolicy, Wrocławiu, Krakowie piwo kraftowe to normalna część kulinarnego krajobrazu. Prawdziwa nowość w większych miastach, czyli mikrobrowary „dzielnicowe” tworzone przez pasjonatów – to dopiero nadejdzie, ale jeszcze nie w tym roku.
Co innego poza dużymi miastami. mamy rok 2016, w branży widzę samozadowolenie „czego to nie osiągnęliśmy”, a wg mnie co najmniej 3/4 Polaków jest nadal permanentnie odcięta od piwa rzemieślniczego. Brak w sklepie, brak w pubie. Ja to ciągle traktuję jaką wielką szanse dla polskiego kraftu, który w miastach łapie zadyszkę. Dystrybucja głupcze 😉
Style piwa w 2016? Trendy trendami, a zdecydowanie najchętniej kupowanym piwem kraftowym pozostanie IPA. Poza tym przewiduję wysyp wszelkiego rodzaju „dzikusów” fermentowanych brettami, drożdżami winnymi, piekarskimi, przeróżnymi blendami – czyli zabawa z fermentacją i „smaczkami” nie pochodzącymi od chmielu. W lecie prawie każdy browar będzie chciał mieć w ofercie kwasa. Końcem roku czeka nas wysyp mocarzy utoczonych z drewnianych beczek. Jak widać w porównaniu z 2015 wielkich zmian brak – tylko tego wszystkiego będzie więcej.
Na mapie imprez w 2016 roku będzie trwało przeciąganie liny o miejsce w ogólnopolskim TOP5. reszta organizatorów będzie musiała postawić na specjalizację (np. w stylu Beer Geek Madness) lub przede wszystkim na browary i ich klientów z regionu. Ale ten podział nie dokona się jeszcze w tym roku.
Ad. 2.
Rzemieślnicy bardziej zadbają o swoje najlepiej sprzedające się piwa (powtarzalność, dystrybucja, marketing). Trzeba sobie uprzytomnić, że miłośnik kraftowych nowości nie potrzebuje już 40 nowych piw z jednego browaru, zwłaszcza takiego bardziej znanego. Najważniejsza grupa Klientów to osoby zdecydowane na 2-3 piwa z jednej warzelni, za to dostępne tu, teraz i w formie jaką lubią.
Inna sprawa to akcje typu PINTA MIESIĄCA, czyli bardzo krótkie serie piw eksperymentalnych. Browary, które systematycznie zwiększają produkcję i które dorobią się solidnej bazy podstawowych piw, będę również musiały jakoś sensownie ogarnąć naturalną dla kraftu chęć zaszalenia i eksperymentu. 🙂
Ad. 3.
Częściowo odpowiedziałem wyżej. Poza tym przygotowujemy się do piątych urodzin PINTY. Intensywnie pracujemy nad tym, żeby ten dzień był okazją do wspólnego świętowania planów PINTY na kolejne lata, a nie do wręczania laurek kombatantom. 🙂
Marek Puta (Piwoteka)
Ad. 1.
Rok 2015 zamykamy rekordową liczbą 1074 nowych piw na rynku. Wynika to z wielu czynników (można by o tym napisać osobny artykuł), ale dwa z nich są najbardziej istotne: oczekiwania konsumentów (bardzo często bywałem świadkiem sytuacji: „nie ma nic nowego? to idziemy” lub słuchałem w sklepie permanentnie pytania: „jakie nowości dojechały w tym tygodniu?”) oraz chęć mocniejszego zaistnienia w świadomości konsumentów przez producentów piwa, szczególnie tych najmniejszych (powiedzmy sobie szczerze, w 2015 roku to o nowościach się rozmawiało, pisało na blogach, uczestniczyło się w premierach, nikt nie ekscytował się 3, 10 czy 20 warką jakiegoś piwa – jedynie AleBrowar umiał świętować 100 warkę Rowing Jacka). Myślę, że trend „nowościowy” zostanie zachowany, może nie pobijemy rekordu liczby nowości, ale ilość nowych piw może być zbliżona. Moim zdaniem nie ma nic w tym złego, choć oczekiwałbym, że te dobre nowości będą powtarzane. Jestem przekonany, że w 2016 roku zobaczymy sporo piw, które wejdą na stałe do ofert piwnych inicjatyw, a niektóre zostaną zaliczone do „kanonu” polskich piw rzemieślniczych. Co do konkretnych stylów to oczywiście chmielenie po amerykańsku wciąż będzie dominować (to nie jest moda, czy jakiś tam trend, to jest permanentna cecha piwnej rewolucji i nie zniknie nigdy), ale z pewnością uświadczymy więcej kwachów, risów i barley wine’ów (te dwa ostatnie style również z beczek po mocnych alkoholach). Rok 2016 będzie także rokiem eksperymentów (mam nadzieję, że bardziej nawet niż 2015).
Co do imprez – to oczekiwałbym od nich jakiejś specjalizacji. Aktualnie każda impreza jest prawie taka sama, na każdej jest prawie taki sam zestaw wystawców. Jeśli ma się na co dzień dostęp do piwnych nowości (a wiele osób w dużych miastach już taki dostęp ma) to zwykłym festiwalem, na którym są browary dostępne w większości warszawskich, poznańskich czy wrocławskich sklepów nie wywoła się ekscytacji wśród piwnych geeków. Zatem fajnie by było, by pojawił się np. jakiś festiwal IPA, porterów bałtyckich czy piw leżakowanych w beczkach. Wiem, że to mogą być tylko moje pobożne życzenia, ale z pewnością chętniej wybrałbym się na taki specjalistyczny festiwal, niż na kolejny „byle więcej wystawców”.
Ad. 2.
Cóż, z pewnością będzie się powiększał. Od nas, czyli od browarów rzemieślniczych, multitapów, specjalistycznych sklepów, blogerów/vlogerów piwnych będzie zależało w jakim tempie. Myślę, że zdobycie kolejnego (drugiego) procenta rynku leży w zasięgu możliwości. Oczywiście, duże browary i koncerny będą chciały wejść w tę niszę, ale paradoksalnie to dobrze! Pamiętajmy, że to jest droga w jednym kierunku: jak ktoś spróbuje nawet takiego farbowanego lisa typu Żywiec APA, to raczej już nie wróci do bezsmakowego eurolagera, prędzej zacznie szukać czegoś innego i ma szansę trafić na prawdziwe piwne rzemiosło.
Myślę, że powoli kończy się czas multitapów. Tzn. żebyśmy się dobrze zrozumieli: takie puby będą powstawać, ale nie w takim tempie, jak przybywa rzemieślniczego piwa na rynku. Jednocześnie dobre piwo zacznie się (w końcu!) pojawiać w pubach/restauracjach nastawionych na zupełnie inne klimaty, gdzie piwo nie jest głównym elementem przyciągającym gości, a „kraft’” będzie tam jedynie fajnym dodatkiem.
Ad. 3.
Rok 2015 był dla Browaru Piwoteka rokiem zmian (nowe logo, zmiana szaty graficznej, sporo nowych piw), zatem rok 2016 będzie dla nas… rokiem zmian 😉 . Już w styczniu będziemy mieli dość istotną zmianę, z naszego zespołu odchodzi Marcin Chmielarz, który był z nami od samego początku. Być może jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – stawiamy teraz na utalentowaną młodzież i mamy nadzieję, że Mateusz Cichał godnie zastąpi Masona w naszych szeregach. Z pewnością w 2016 powtórzymy kilka piw, które zostały dobrze przyjęte przez naszych klientów – na pewno wróci Zacny Zalcman, Ucho od Śledzia, Zośka Straszybotka i Kapral Brown. Nie przestaniemy też eksperymentować, zatem możecie oczekiwać z naszej strony również dziwnych i szalonych pomysłów. Chcemy kontynuować współpracę z piwowarami domowymi (w 2015 roku wyszły 2 takie piwa od nas) oraz poszukiwanie ciekawostek historycznych. Styczeń rozpoczynamy 4 nowymi piwami (uwarzone w browarze Księży Młyn: porter bałtycki i podwójny weizenbock, z Jana Olbrachta india pale ale oraz kooperacja z Kraftwerkiem uwarzona w Wąsoszu).
Dawid Głuszczyński (Szpunt)
Ad. 1.
Moim zdaniem, w tym roku można spodziewać się większej ilości piw leżakowych w beczkach oraz kwaśnych. Choć w większości na sklepowych półkach i tak znajdziemy piwa „chmielone Ameryką”, to już mniejszym problemem będzie odnalezienie jakiegoś RIS’a czy BW’a. Imprez z roku na rok przybywa, z czego można się cieszyć. Niestety niektóre nie są zbytnio opłacalne dla wystawców, ale wiemy, że festiwal to też marketing – nic nie zastąpi widoku ucieszonego klienta, który mógł zamienić kilka słów i dowiedzieć się czegoś więcej na temat piwa, które pije.
Ad. 2.
Myślę, że niestety kilka inicjatyw się po prostu zamknie a inne zmniejszą produkcję. My ze swojej strony będziemy chcieli uderzać w nowe segmenty „rynku” tak, by uświadomić nowych klientów o istnieniu piwa dużo ciekawszego od koncernowego.
Ad. 3.
Jako Szpunt chcemy popracować nad lepszą dostępnością naszych piw w kraju. W tym roku mamy zamiar pojawić się na kilku festiwalach. Na których nam się uda – dopiero się okaże. Mamy w planach też ciekawą kooperację
Piotrek Sosin (Trzech Kumpli)
Ad. 1.
To będzie bardzo interesujący rok, bo zamykał będzie pierwszą pięciolatkę ogromnie dynamicznego wzrostu rynku piw kraftowych w Polsce. Zwłaszcza ostatnie lata były mocno dopakowane nowościami, premierami, wydarzeniami. Rynek pędził jak szalony. Sądzę, że to jeszcze nie „bańka”, która skazana jest na pęknięcie, ale pierwsze drobne korekty będą już zauważalne, zresztą pod koniec rok ubiegłego już były…
Myślę, że znowu pojawi się sporo nowych inicjatyw, którym nie zazdroszczę startu w tym momencie. Rynek jest już dość mocno wymagający i w zasadzie piwa muszą być nie tylko absolutnie bez wad od pierwszej warki, ale w dodatku, by zaistnieć, powinny czymś porwać – oprawą wizualną, aromatem, smakiem lub jeszcze jakimś innym „pazurem” – słowem trzeba mieć na przekaz do klientów jakiś pomysł od samego startu. Myślę, że kolejną AIPĄ nie będzie łatwo przyciągnąć czyjejś uwagi. Sądzę też, że niektóre inicjatywy zwiną biznesy, choć wątpię by były to browary stacjonarne.
Jeśli idzie o trendy w stylach to widzę dwa główne. Pierwszy to jak łatwo się domyśleć piwa mocne, od 19 Plato wzwyż, z naciskiem na barleywine oraz RISy. Uważam, że będziemy mieć też wysyp piw leżakowanych w beczkach, w tym z dodatkami owoców. Myślę, że pojawią się też inne, mniej oczywiste „mocarze” godne leżakowania w drewnie. Drugi trend to piwa sesyjne, których na moim rynku jest bardzo mało. I nie chodzi mi tutaj o session IPA w okolicach 14 Plato, a bardziej o piwa takie jak american blonde, belgian blonde, cream ale, leciutkie saisony, grodziskie czy nawet pilsy. Wyzwaniem na pewno będzie odpowiednie ich spozycjonowanie cenowe, bo klienci, skądinąd słusznie, oczekiwać będą za nie niższych cen.
Jeśli chodzi o imprezy, to będzie to chyba pierwszy rok, w którym dokona się pewna weryfikacja tego, na którą imprezę warto jechać – zarówno browarowi, jak i konsumentowi. W Trzech Kumplach w zasadzie już teraz wiemy na które festiwale pojedziemy, a które będziemy musieli sobie odpuścić, a początkowo myśleliśmy, że trzeba być na wszystkich…Sądzę też, że pojawi się kilka nowych festiwali na modłę ostatniego festiwalu w poprzednim sezonie – w Lublinie. Będą to miasta niekoniecznie te największe, ale, w których niespodziewanie drzemie ogromny potencjał. Myślę, że organizacja festiwali będzie coraz lepsza i będą one wygodniejsze i dla wystawców i dla gości oraz myślę, że pojawiać się zacznie na nich coraz więcej browarów zagranicznych. Wreszcie – przewiduję, że na niektóre festiwale, na przykład na warszawski, browary będą musiały zgłaszać się niezmiernie prędko, bo przestrzeń wystawiennicza znikać będzie w mgnieniu oka.
Ad. 2.
Na pewno będzie się rozszerzał. Z jednej strony pojawiać się będzie coraz więcej miejsc specjalistycznych: multitapów oraz sklepów z piwem stricte rzemieślniczym, które jak wiemy zbudowały ten rynek, a z drugiej strony do gry coraz dynamiczniej wejdą sieci handlowe – np Tesco, Auchan, Delikatesy Centrum. Potencjał jest naprawdę ogromy, bo Ci gracze mają niesamowicie rozwiniętą sieć sprzedaży z milionami ludzi odwiedzającymi ich sklepy każdego dnia.
Na pewno browary będą się profesjonalizować – coraz więcej wydawać na porządną reklamę, identyfikację wizualną, PR. Ci więksi, już nieco bardziej ugruntowani jeszcze gorliwiej będą chuchać na swoje piwa „okręty flagowe”. Kluczowym będzie powtarzalność jakości z warki na warkę.
Zauważam też liczne inwestycje ludzi spoza branży piwowarskiej w „browary wytwórnie”, czyli browary budowane specjalnie pod potrzeby kontraktowców. Wkrótce może być tak, że takie browary konkurować będą na rynku o uwagę i podpisanie umów z browarami kontraktowymi. Czyli coś kompletnie odwrotnego do sytuacji obecnej. Nie ukrywam, że jako kontraktowiec patrzę na to ze zdwojoną uwagą 😉
No i oczywiście sądzę, że powstanie jeszcze więcej browarów „garażowych”, coś na kształt wczesnego Artezana (uwaga, to komplement!), które cudownie ubarwiają rynek, ponieważ nie boją się ryzykować nawet najbardziej szaloną warką.
Ad. 3.
Po części wymieniłem je w odpowiedziach wcześniejszych, ale nie będę wskazywał konkretnie palcem, które to z nich. Na pewno mocno będę działał na zabezpieczenie odpowiednich mocy produkcyjnych. Jednakże z drugiej strony nie zamierzam rosnąć w nieskończoność, bo sądzę, że niesie to ze sobą spore ryzyko utraty kontroli. Naczelną zasadą Trzech Kumpli to spieszyć się powoli. Na szczęście dotychczasowy wzrost jest czysto organiczny – czyli dyktowany przez rynek.
Myślę sporo o ekspansji na rynki zagraniczne, myślę o nowych piwach, myślę o nowych miejscach, myślę o własnej inwestycji w browar położony blisko adresu, pod którym mieszkam, choć to ostatnie to na pewno nie projekt na 2016 rok, lecz pieśń kilku najbliższych lat. Znów – śpiesz się powoli…;)
Ale ponad wszystkie wymienione powyżej długofalowy cel strategiczny, na dużo dalej do przodu niż tylko na 2016 rok, to jakość, jakość i jeszcze raz jakość. Dobre piwo zawsze obroni się (i sprzeda!) samo.