Już w piątek na Stadionie Miejskim we Wrocławiu startuje największe w Polsce święto piwa. O idei Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa opowiedziała mi Marusia, czyli Agnieszka Wołczaska-Prasolik, współtwórca wydarzenia.
JERRY BREWERY: Moje pierwsze pytanie, bynajmniej podchwytliwe, brzmi: które z miast jest stolicą polskiego piwa i dlaczego Wrocław?
MARUSIA: We Wrocławiu powstał Festiwal Dobrego Piwa, pierwszy w Polsce, na który zaprosiliśmy nie tylko małe i średnie browary, ale również sklepy i puby. Również jako pierwsi wprowadziliśmy do sprzedaży szklanki i kufle festiwalowe oraz możliwość zakupu piwa w ilości 0,2 l. Na FDP premierę miało piwo postrzegane jako symbol rewolucji piwnej – Atak Chmielu Browaru PINTA. W dodatku częścią Festiwalu są Wrocławskie Warsztaty Piwowarskie – największe cykliczne spotkanie piwowarów domowych, które do momentu powstania Festiwalu były samodzielną imprezą cieszącą się dużym powodzeniem wśród piwowarów domowych z całej Polski. Obecnie FDP to największy Festiwal Piwa w Polsce i jeden z większych w Europie. We Wrocławiu prężnie działa też grupa piwowarów domowych – Wrocławska Inicjatywa Piwowarska, a w zeszłym roku powstała chyba najoryginalniejsza w Polsce piwna impreza – Beer Geek Madness. Mamy też sporo ciekawych pubów z piwem… No i właśnie – dlatego. 🙂
Pytam o to nie bez kozery, bowiem na zeszłorocznym WFDP pojawiło się więcej ludzi, niż choćby na meczach Śląska Wrocław. Jak myślisz: skąd się wziął ten fenomen?
To żaden fenomen. Wielbicieli dobrego piwa jest po prostu więcej, niż kibiców piłki nożnej.
Jak myślisz jak będzie z frekwencją w tym roku? Uda się przebić poprzednie lata?
Nie lubię wróżenia z fusów. Jest zbyt wiele czynników determinujących frekwencję, a nie cierpię tak popularnego w naszych czasach bełkotu o sukcesach, których się jeszcze nie osiągnęło. Mogę jedynie powiedzieć, że staraliśmy się tak przygotować, żeby program był interesujący, a kolejki nie były uciążliwe.
WFDP to nie tylko święto fanów kraft, lecz przede wszystkim miejsce, w którym przypadkowi piwosze mogą sporo się o nim dowiedzieć. Czy taki był Wasz cel?
Oczywiście, że taki był nasz cel – żeby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców z dobrą nowiną o dobrym piwie. Tak się dzieje jeszcze od czasów przedfestiwalowych, kiedy to na Wrocławskie Warsztaty Piwowarskie przyjeżdżał Browar Amber, Browar Ciechan oraz Browar Konstancin i częstowali swoim piwem gości Warsztatów. Wtedy to były najbardziej odjechane browary w Polsce.
Jak myślisz: jaki jest pod tym względem potencjał polskiego rynku? Ilu piwoszy może przejść na kraft?
Potencjał jest duży, rynek jeszcze przyjmuje nowych. Natomiast sądzę, że w ciągu najbliższych lat wykruszą się przede wszystkim strasznie już przemnożone kontrakty.
ZAPLANUJ WEEKEND NA WROCŁAWSKIM FESTIWALU DOBREGO PIWA!
Tegoroczny WFDP będzie wyróżniał się pod wieloma względami. Mnie oczywiście najbardziej interesuje „strefa blogerska”, którą poprowadzi Tomek Kopyra. Kto był inicjatorem tej akcji?
Pomysł wyszedł od Asi Boś, koordynatorki organizacyjnej Festiwalu, Tomek podchwycił i fajnie to opracował. Tzn. czy fajnie, to jeszcze się okaże. Tomek dobrał ekipę blogerską, dostał wolną rękę jako osoba siedząca w temacie. (więcej na temat we wrzucie Kopyra)
Skoro już padło nazwisko Asi, to opowiedz o kwestiach organizacyjnych. Ty jesteś mózgiem Festiwalu, ale kto jeszcze za nim stoi?
To nie jest tak, że jestem „mózgiem Festiwalu” – oczywiście jestem współtwórcą i wszystko, co związane z piwem leży w mojej gestii, ale – jak widać po strefie blogerskiej – nie tylko ja mam w tym zakresie ciekawe pomysły. 🙂 Na początku, jak jeszcze się impreza tak nie rozwinęła to faktycznie, głównie ja i Asia to ogarniałyśmy. Teraz jest to już tak wielkie przedsięwzięcie, że ciężko przy nim pracuje cała ekipa C.K. Zamek – jest przecież Scena Kulinarna, Scena Muzyczna, wystawa, stoiska gastronomiczne, stoiska handlowe, wesołe miasteczko, a do tego przecież jeszcze ogromna ilość spraw technicznych i księgowość. Po za tym mamy wsparcie od Wrocławskiej Inicjatywy Piwowarskiej – Konkurs Piw Domowych sam w sobie kosztuje sporo roboty, a do tego jeszcze warzenie piwa, testy na daltonizm, kurs sensoryczny i konkursy na scenie to duży wkład ze strony edukacyjno-rozrywkowej.
W tym roku Festiwal zajmuje prawdopodobnie największy możliwy teren we Wrocławiu (dookoła Stadionu Miejskiego), więc aż boję się pytać, jaką masz wizję Festiwalu za rok, dwa czy kilka lat?
A ja aż boję się odpowiadać na to pytanie.
Jak w takim razie te wizje mają się do pierwszej edycji WFDP? Czy ktokolwiek z organizatorów i browarów biorących w niej udział sądził wtedy, że dojdziemy do takiego poziomu zainteresowania rynkiem piwnym?
Ja to obserwuję od znacznie dłuższego czasu, bo od I Warsztatów Piwowarskich w 2004 roku – jak rynek rósł z roku na rok. Przecież pomysł Festiwalu też nie wziął się znikąd, tylko właśnie z obserwacji rosnącej frekwencji na Warsztatach. Na ostatnich przedfestiwalowych było już jakieś 1500 osób, także było oczywiste, że jeśli poszerzymy ofertę piw w sprzedaży, to publiczność już mamy sporą i będzie tylko rosnąć. A co do marzeń, to wolałabym, żeby ta impreza się tak nie rozrastała – wolę kameralne. 🙂
Zdaje się, że i Ty niedługo dołączysz do grona kraftowców. Czy możesz już ujawnić jakieś szczegóły? Jak idą Ci przygotowania do odpalenia własnego browaru.
Powolutku do przodu.
Zapraszamy!
Ja na pewno się zamelduję 😉