Red Dead Redemption II – miesiąc z życia
Po kilkudziesięciu (kilkuset?) godzinach grania, po nieprzespanych nocach, wreszcie – po tygodniowym oddechu przyszedł czas, by podsumować moją przygodę z jedną z najlepszych gier w historii. Mam taką przypadłość, że raz na jakiś czas gra komputerowa/konsolowa porywa mnie bez reszty. Po co pić, jeść, spać (jak Tamagotchi, na na na), gdy tam jest kolejna misja do przejścia?! Miałem tak ze wszystkimi trójwymiarowymi edycjami „GTA”, trzecim „Wiedźminem”, dwoma ostatnimi częściami sagi „The Elder…