NUTA DO PIWA #46: rezurekcja

W moich słuchawkach wreszcie goszczą nowe płyty, więc pora odświeżyć Wasz ulubiony muzyczny cykl w piwnej blogosferze. Dominują mocne dźwięki, ale nie braknie chwili wytchnienia.

ILLUSION
„Anhedonia”

Dokładnie na taką płytę Illusion czekałem od chwili reaktywacji. Mocną muzycznie, niepokojącą tekstowo, bez żadnych udziwnień, walącą z piąchy prosto w twarz. „Anhedonia” to z jednej strony klasyczny dla Lipy protest przeciwko wszelkim przejawom przemocy, z drugiej rozprawa z brudami współczesności, cierpieniem. Acz jest tu miejsce na odrobinę nadziei, oczyszczenie. Piękny, konkretny album. Aż szkoda, że trwa tylko pół godziny.

„Kto jest winien?”

SLUGDGE
„Esoteric Malacology”

Oj, brakowało mi takiej radosnej naparzanki w moich słuchawkach. Death metal zblendowany ze stonerem, sludgem i odrobiną black metalu to coś, co bardzo dobrze wpływa na moje synapsy. Mamy tu więc i ekstremalne podejście do partii perkusyjnych (blasty) i atmosfery (duszne niczym grobowiec brzmienie), przeciętę riffami gdzieniegdzie zamulonymi riffami i aurą południa USA. Kto jeszcze nie miał przyjemności, polecam przeczesać także poprzednie wydawnictwa.

„Putrid Fairytale”

RIVERS OF NIHIL
„Where Owls Know My Name”

Mała dygresja: to właśnie nowe wydawnictwo Amerykanów nakłoniło mnie do powrotu do Nuty Do Piwa. Wszak ich poprzednia płyta była jedną z pierwszych, jakie pojawiły się w cyklu. Kurczę, to już prawie trzy lata… Nowy krążek, „Where Owls Know My Name” zaskakuje. Nadal nurzamy się w death metalu, ale zdecydowanie bardziej klimatycznym, bogatszym brzmieniowo (dużo czystych wokali, saksofon). Smutniejszym, ale też ciekawszym. Może to jest droga rozwoju nieco zaśniedziałego gatunku?

„The Silent Life”

EDITORS
„Violence”

Któż dziś jeszcze jara się Editorsami? Nie widzę zbyt wielu rąk w górze, acz swoją z ochotą wyciągam. Może nie śledzę ich kariery z zapartym tchem, za to lubię obserwować poszukiwania Toma Smitha, szczególnie te wokalne. Ziomek czerpał już z Jima Morrisona, Iana Curtisa, Bono, Chrisa Martina, za to na „Violence” pobrzmiewają echa… Davida Bowiego i Bruce’a Springsteena. Wokalnie – podkreślam. Muzycznie Editors ciągle próbują znaleźć swoje miejsce w świecie ambitnego popu, nie zapominając o kąpieli w zimnej fali.

„Magazine”

MOANING
„Moaning

Stali czytelnicy tej rubryki pewnie zdążyli zauważyć, że czasami lubię sięgnąć po alternatywny rock, szczególnie, gdy sięga do dream popu albo post-punku. Gdy więc internet podrzucił mi tę płytę, z miejsca przytuliłem ją do serduszka. Tym bardziej, że błogosławi ją sam Sub Pop. Debiutancki album tercetu mruga okiem zarówno do miłośników Joy Division, jak i My Bloody Valetnine. Gdzieniegdzie jest brudny, chropowaty, niepokojący, by za chwilę zabrać nas w senne, rozmarzone zakamarki gitarowego świata. O jak cieszę!

„Artificial”

(Visited 357 times, 1 visits today)

Jeden komentarz na temat “NUTA DO PIWA #46: rezurekcja

  1. Witam, dziwne że wchodząc na bloga piwnego najbardziej lubię czytać „NUTA DO PIWA”. Podziwiam różnorodność gatunków i stylów muzycznych będących w guście autora bloga. Sam kiedyś byłem zatwardziałym rocko-metalem i wyznawałem zasadę, iż wszystko co inne, od złego pochodzi. Dziś już tak nie uważam.
    pozdrawiam
    artur996

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *