Najlepszy pomysł na leniwą niedzielę? Piwo pod gołym niebem w najpiękniejszym otoczeniu, jakie można sobie w Krakowie wymarzyć.
Krakowski Festiwal Piwa, 6-7 czerwca 2015 r., Forum Przestrzenie, Kraków
Nie dalej jak 13 miesięcy temu, pod względem festiwalowym, Kraków był piwną pustynią, z zazdrością patrzącą choćby na Wrocław czy Poznań. Jednak w przeciągu roku na naszej mapie pojawiło się kilka wydarzeń, które ściągają do stolicy Małopolski jeśli nie całe browary, to przynajmniej ich piwa. Że wymienię: Craft Beerweek (a od następnej edycji Beerweek Kraków), Oto Beer Fest oraz Krakowski Festiwal Piwa. Kolejne w drodze.
Ta mnogość to – niestety – nie tylko wynik kreatywności i wielkiej potrzeby rynku, lecz także pewnych tarć, napięć i nieporozumień wśród organizatorów. Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły, gdyż nie znam ich wszystkich, poza tym wyszałby z tego niezła telenowela. A zresztą – relacja z imprezy ma mówić o jej przyjemnych stronach – i na tym się skupię.
FORUM PRZESTRZENIE
Zacznę od miejsca – Forum Przestrzenie. To znana miejscówka położona na parterze niesławnego Hotelu Forum, który obecnie służy tylko jako baner reklamowy, ewentualnie jako przykład dla architektów „jak nie należy budować hoteli”. Jednak sama knajpa wraz z przylegającym do niej terenem (plaża i „łąka”) cieszy się sporą sympatią krakusów.
Także ze względu na piwo! Co prawda obecnie dostępne tam trunki nikogo nie powalą na glebę, ale pamiętam, że przez wiele miesięcy po otwarciu Forum Przestrzenie było jednym z niewielu miejsc na mapie Krakowa, w którym można było spróbować czegoś innego, niż koncernówek. Co prawda główny asortyment stanowiły produkty browaru Fortuna, ale zawsze to lepsze, niż Dziczyzna czy inne kompanijne wynalazki.
PIWO I PASZA
Tym razem FP zostało zdominowane przez kraft oraz foodtrucki – w sumie kilkadziesiąt stoisk, na których podawano dobre piwo i równie smaczne żarcie. Ja na miejsce wydarzenia dotarłem dopiero w niedzielę popołudniu, gdyż wcześniej byłem zajęty ogarnianiem spraw osobistych. I nie żałuję wyboru terminu, bowiem w Forum – z tego, co udało mi się dowiedzieć – zrobiło się luźniej, choć generalnie cała impreza nie była frekwencyjnym gigantem.
Co prawda wszystkie stoliki przed klubem, jak i zdecydowania większość plażowych leżaków były zajęte, jednak w środku i na trawce można było się rozłożyć bez najmniejszego problemu, takoż skorzystać z toalety. Jeśli więc chodzi o „przestrzenie”, Forum sprawdziło się doskonale – choć pochwały należą się też pogodzie, która dzielnie wytrzymała przez dwa dni, nie roniąc ni kropli deszczu.
TOUR DE STOISKA
Wizytę na KFP rozpocząłem od tradycyjnej wędrówki po stoiskach. W Krakowie pojawiło się sporo browarów regionalnych, w tym chociażby Cieszyn, Sulimar czy Dionizos (ekipa od Czarnego Kota – czy oni się tak jeszcze nazywają?).
Jednak dla mnie najważniejsi byli oczywiście kraftowcy. Wśród nich pojawili się rzecz jasna przedstawiciele Krakowa, czyli Beer City, Twigg oraz – na stoisku Tap House – Pracownia Piwa. Swoje „stragany” rozstawiły też ekipy Peruna, Wąsoszu, Profesji, Doctora Brew oraz kilku knajp i stoisk. Z dobrą piwną nowiną do grodu Kraka przyjechali też Magda i Daniel, czyli ludzie odpowiedzialni za Beer Geek Madness. Na ich stoisku mogliśmy się napić m.in. produktów Piwnego Podziemia oraz zagranicznych cymesów.
Z racji tego, że wielu absolutnych nowości, których nie miałem okazji pić, nie było – a ja miałem tylko dwie godziny na łażenie po terenie KFP, degustacje i rozmowy, wybrałem pięć piw, o których przeczytacie w oddzielnym wpisie. Z poziomu jestem zadowolony, choć żadne nie zerwało mi czapki z głowy.
TRAWA, SŁOŃCE, WAWEL
Gdy już zaliczyłem swój stoiskowy crawl, rozłożyłem się na trawie przed Forum Przestrzenie i delektowałem się piwem, piękną pogodą oraz widokiem Wisły i Wawelu. Możecie mi nie wierzyć, ale ta panorama nawet po ośmiu latach życia tutaj (z małą przerwą na „wojsko”) nie jest się w stanie znudzić, a plaszczenie tyłka na bulwarach to jedna z najlepszych form chilloutu.
Jestem więc kontent, że Krakowski Festiwal Piwa ulokował się w takim miejscu. Ma ono zresztą, oprócz walorów czysto „artystycznych” sporo zalet organizacyjnych, bo i dostać się tu jest niezwykle łatwo, i miejscówka sprawdzona w bojach.
Brakło chyba tylko dwóch rzeczy: po pierwsze lepszej promocji samego wydarzenia. Domyślam się, że ideą było sprowadzenie do Forum Przestrzenie nie tylko geeków, ale hipsteriady, która w przerwie wylegiwania się na plażowych leżakach spróbuje dobrego piwa. Jednak na miejscu – od wystawców – usłyszałem kilka głosów, że obroty mogłby być wyższe.
Druga sprawa to przygotowanie więcej atrakcji okołopiwnych. Co prawda w programie były jakieś wykłady i panele, ale z tego, co udało mi się dowiedzieć, mało osób brało w nich udział, gdyż po prostu o nich nie wiedziało. Część z nich można by było zaplanować przed klubem, by zainteresować nimi także postronne osoby.
Ja jednak, jako geek, który przyszedł na KFP tylko na dwie godzinki, by miło spędzić czas w doborowym towarzystwie, wyszedłem z Forum Przestrzenie w pełni usatysfakcjonowany.