Hej, zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego tu jesteś?
Do napisania tego tekstu skłoniła mi myśl, o której wspomniałem w recenzji książki Bartka Senderka. Jeszcze 10 lat temu, gdy prowadziłem swojego pierwszego bloga, nikt nie sądził, że ta zabawa może przyciągać przed monitory setki, jeśli nie tysiące osób. A dla niektórych może stać się zawodem.
PIERWSZY BLOG JERRY’EGO
Ja utworzyłem stronkę na Onecie, wybrałem pierwszy lepszy template i zacząłem spisywać swoje przemyślenia, na zasadzie pamiętnika. Bo przecież do tego ów blog miał służyć. Raz na jakiś czas wrzuciłem tam sklecony przeze mnie wiersz, a gdy zacząłem grać w kapeli Sabotaż – informowałem o nadchodzących piosenkach i nowych nagraniach.
Moje wypociny czytało pewnie z kilkanaście osób, które link do strony widziały w moim opisie na Gadu-Gadu. Raz na jakiś czas ktoś zostawił komentarz, albo odezwał się na wspomnianym komunikatorze, by m przytaknąć lub zaprzeczyć.
Ostatecznie stronę zakopałem w 2007 roku – pisanie mnie znudziło i nie widziałem w nim żadnej przyszłości. Bo w końcu komu by się chciało czytać, co mam do powiedzenia? O, jakbym miał raka i relacjonował własne umieranie – to byłoby fajne, łapiące za serce, może nawet Onet wrzuciłby któryś tekst na główną stronę? „Niestety”, moje problemy były zbyt pospolite, by zaciekawić gawiedź. A że było ich dużo na raz? Nic w tym seksownego.
PRZEŁOM
Zamykając pierwszego bloga, przestałem interesować się tą dziedziną. Z tego powodu przegapiłem moment, w którym prywatne strony z pamiętników stały się epicentrum dyskusji w sieci oraz zaczęły wpływać na opinie postronnych ludzi. Nie wiem więc, kto był pierwszy, ale przychodzą mi do głowy osoby Tomka Tomczyka, czyli Kominka oraz Przemka Pająka, twórcy Spider’s Web.
Kominek udowodnił, że jednostronne, wyraziste pisanie na dowolny, nawet tak durny temat jak budyń może przyciągnąć uwagę internautów. Pająk z kolei pokazał, że blog może stać się profesjonalnym serwisem tematycznym, który poważaniem pobije na łeb wiele uchodzących za fachowe witryn.
4 PRZYCZYNY POPULARNOŚCI BLOGÓW
Dziś ten obraz to już codzienność i choć co kilka miesięcy pojawiają się kolejni wróżbici przepowiadający rychły koniec popularności blogów, na nic takiego się nie zanosi. Dlaczego? Oto moje typy:
- Subiektywizm – walorem i obowiązkiem tradycyjnych mediów jest przekazywanie obiektywnych informacji. Tyle że w dzisiejszych czasach to po pierwsze niemożliwe (choć mydlą nam oczy, że i owszem), po drugie – nudne. Blogerzy mogą walić z grubej rury jak im się żywnie podoba i być skrajnie nieobiektywnymi. Ich strona – ich królestwo. Jak się nie podoba, nie musisz czytać.
- Bezpośredni kontakt – twórcy blogosfery są zupełnym zaprzeczeniem niedostępnych gwiazd telewizji. Aktywnie uczestniczą w dyskusjach, odpowiadają na pytania, wychodzą frontem do Klienta. Być może dlatego, że jeszcze nie uganiają się za nimi paparazzi. 😉
- Brak ograniczeń – blogerowi wszystko wypada, o ile rzecz jasna mieści się w ramach obowiązującego prawa. Nie ma tematów tabu, nie ma świętości, nie ogranicza ich dobry smak. Jeśli oczywiście chcą. Bo jeśli nie, mogą stać się najgrzeczniejszymi chłopcami/dziewczynkami na świecie. Zupełnie jak wyżej podpisany.
- Pisać każdy może – praca w prasie czy telewizji wciąż wydaje się czymś elitarnym (to nie do końca prawda), natomiast w sieci poklask może zdobyć każdy, kto ma coś do powiedzenia i choć trochę odwagi, by to zrobić. Tym bardziej zdajesz sobie sprawę, że blogerzy to nie zamknięta kasta, a grupa osób takich samych jak ty. Co więcej – w każdej chwili możesz do niej dołączyć.
A Ty dlaczego czytasz blogi?