Wyjazd firmowy: ABW, Krasnale z bram, Hoppy New Year i Piotrek z Bagien
Jak się bawić, to tylko przy dobrym piwie. Przynajmniej na początku imprezy. Nienawidzę wódki. Nie „nie lubię” – nienawidzę. Często mam tak, że nawet będąc absolutnie trzeźwym i czując jej zapach, drze mnie na wymioty. Bania czy dwie – spoko. Ale, na Boga!, bez rycia beretu. Wyszedłem więc z założenia, że jadąc na doroczny świąteczny wyjazd firmowy wezmę ze sobą kilka dobrych piw (także moje domowe), a ewentualny dalszy ciąg wieczoru spędzę „o suchym…