Kocham stouty!
Gdybyś zapytał mnie, drogi Czytelniku, jakie piwa zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę, bez wahania postawiłbym na stouty. Gdy rozmawiam z kolegami piwoszami, często przewija się temat „gatunku, bez którego nie mógłbyś żyć”. Większość z nich rzuca: india pale ale. Niby narzekają, że na rewolucyjnym rynku dominują „ipy-sripy”, ale koniec końców właśnie bez nich nie potrafią się obejść. A ja, choć IPA lubię, na pewno sobie bez niego poradzę. Za to cierpiałbym, gdyby z kuli ziemskiej zniknęły stouty,…