Drzewiej… czyli przemyślenia znad Simcoe IPA
Zajmuję się piwem raptem kilka lat, ale już teraz łapię się na syndromie kombatanta. Drzewiej może nie było lepiej, ale na pewno przyjemniej. Przynajmniej dla mnie. Żyjemy w najlepszych czasach dla polskiego piwowarstwa od zakończenia II wojny światowej. Browary rosną jak grzyby po deszczu, zaś za otwieranie kontraktów porywają się kolejni piwowarzy domowi. Półki sklepów uginają się od nowości (w 2017 r. było ich przeszło 1500), a i znanych,…