FAJRANT, NOTRE-DAME i MUODAFOCKA: selekcjoner Jerry

Życie blogera nie jest proste, zwłaszcza gdy przychodzi czas zakupu piw do recenzji. Być może wydaje się Wam, że blogowanie to kaszka z mleczkiem. Kupujesz/dostajesz piwo, degustujesz, piszesz o tym i jeszcze zbierasz za ten fakt poklask, bo ludzie się jarają. Jednak zaprawdę powiadam Wam – gdy narzucisz sobie pewien „reżim wydawniczy”, nic nie jest proste. Ot, choćby ja mam trzy wyznaczniki działalności blogerskiej. Po pierwsze: codziennie…