Co z tym Grand Championem?
Zaorać czy kultywować? Oto pytanie, na które stara się odpowiedzieć wielu Kolegów-blogerów. Zazwyczaj stawiając na pierwszą z opcji. Jako że piwem rzemieślniczym na całego interesuję się od dwóch lat, nie pamiętam czasów opisywanych przez nieco starszych ziomów, którzy podkreślają, że kiedyś Grand Champion „to było wydarzenie”. Premiera w jednej ze sklepowych sieci doprowadzała fanów piwa (i nie tylko) do białej gorączki, a po odpaleniu sprzedaży można było zaobserwować sceny niczym z przeceny Crocsów w Lildu (koloryzuję).…